Demon w oleju migdałowym. Demony są fajne.

Latem nie jestem pracowitym zielarzem. Nie rozwieszam lipcowych ziół na sznurach, nie suszę sierpnia. Lato mnie rozleniwia. Wiosna i jesień to dla mnie czas akcji – szum gęsich skrzydeł pobudza mnie do działania. Gęganie niesione przez wiatr jest jak hasło: rób-rób, rób-rób. Wiosną zbieram więc wiosnę, a jesienią jesień. I nie suszę, przetwarzam.

Zapasy na zimę – dla skóry

W październikowym słońcu zbieram kwiaty i nasiona uczepu trójlistkowego. Rwę też liście, poczerwieniałe  z zimna – przymrozki zaczęły się w tym roku niespodziewanie wcześnie. Nie szkodzi to roślinie, bo co najcenniejsze zamknięte jest już w nasionach. Nasiona uczepu mają kształt buziek z rogami, dlatego Chińczycy nazwali je demonami. Demony chętnie czepiają się ubrań, stąd polska nazwa „uczep”. W październiku noszę własne demony, uczepione swetrów, kurtek, spodni i sukienek. Fajnie jest mieć takiego demona. W każdym zamknięta porcja pożywnego tłuszczu i olejki eteryczne, porcja niewielka, w sam raz do pielęgnacji skóry.

Uczep trójlistkowy to mój ziołowy pupilek. Sprawdził się wielokrotnie jako środek łagodzący przy skórnych problemach, uspokajający, moczopędny. Stosowałam w mydłach dla skóry atopowej (mam mini fanklub tego mydełka), w kąpielach magnezowych (uspokaja nerwy, łagodzi swędzenie i stany alergiczne – super sprawa dla dzieci), piłam uczepową herbatkę. Największe „łał”, zachwyt i radość wzbudził we mnie uczepowy macerat w oleju migdałowym, to mój kosmetyk wszech czasów. Wspaniałe, że 99% skuteczności preparatu wynika z moich umiejętności: rozpoznania dzikiej rośliny, przetworzenia i zastosowania.

Uczep trójlistkowy Bidens tripartita to pospolita roślina naszego klimatu. Najczęściej widuję ją w miejscach wilgotnych, jednak nie gardzi skrajem suchego lasu. W suchych miejscach rośnie słabo, do około 50cm wysokości, na terenach mokrych osiąga rozmiary imponujące, około 2 metry! Ma sztywne łodygi, kwitnie na żółto. Zbieram liście, kwiaty i nasiona, łodygi odrzucam. Związki aktywne uczepu to flawonoidy (m.in luteolina – działanie przeciwzapalne), garbniki, olejki eteryczne o silnym działaniu przeciwgrzybicznym, olej z wysoką zawartością lizyny (około 5% w nasionach – aminokwas). Jak wygląda uczep?

Oleje to składniki lipofilne, czyli rozpuszczalne w tłuszczach. Flawonoidy rozpuszczają się w wodzie z etanolem. Dla uzyskania pełnowartościowego ekstraktu robię uczepowy „bigos” – technika ekstrakcji znana z postu o kwiatach kasztanowca. LINK

Składniki:

  • 1000ml oleju migdałowego
  • 500ml etanolu (spirytus 95%)
  • 500ml wody
  • 400ml zmielonego surowca (kwiaty, nasiona, liście, zmielone w maszynce do mięsa)

Umieść uczep w garnku i wlej spirytus, wymieszaj, odstaw na 10 minut. Alkohol zdezynfekuje materiał roślinny, zniszczy enzymy odpowiedzialne za rozkład i fermentację.

Wlej wodę i olej, podgrzej do 40 stopni C i odstaw na 30 minut. Powtórz podgrzewanie dwukrotnie. Po 3 godzinach olej nabierze zielonkawego koloru (chlorofil barwi na zielono), a woda z etanolem zabarwi się na brązowo.

Odcedź. Przefiltruj*. Rozdziel fazę wodną od olejowej – najwygodniej posłużyć się rozdzielaczem, jeśli nie masz profesjonalnego rozdzielacza, zrób sobie domowy: wlej ekstrakt do przeźroczystej butelki po płynie do naczyń, z zamknięciem naciskowym. Zamknij butelkę i odwróć do góry dnem, poczekaj 3 minuty, aż się fazy rozdzielą. Otwórz butelkę i zlej fazę wodną (brązową) do jednego naczynia, a olejową (zieloną) do drugiego naczynia. Gotowe.

Zieloną fazę olejową wykorzystuję do domowych kosmetyków i do olejowego oczyszczania skóry.

Demon w oleju migdałowym

Macerat uczepowy w oleju migdałowym to kosmetyk idealny. Można go jednak wzbogacić – u mnie w skład gotowego Demona wchodzą:

  • olej jojoba (czyli wosk roślinny) 10%
  • olejki eteryczne 5% (u mnie cedrowy, goździkowy, pomarańczowy)
  • dodatki mają na celu utrwalenie preparatu i podniesienie walorów terapeutycznych
  • do stosowania na twarz, skórę całego ciała, wcierka do skóry głowy

Demon w maśle

  • ogrzej w kąpieli wodnej 50g masła shea, 50g masła mango i 50g oleju laurowego, zmiksuj na gładką masę
  • dolej 50g maceratu z demonów na oleju migdałowym, zmiksuj
  • ostudź i zmiksuj ponownie
  • zielone masło do twarzy i ciała, łączące terapeutyczne działanie uczepu i oleju laurowego (łuszczyca, azs, trądzik)
  • przyjemna konsystencja – masło łatwo rozprowadza się na skórze, pachnie olejem laurowym (zapach pierwotnego lasu)

Z brązowej nalewki uczepowej zrobiłam wewnętrznego Wzmacniacza Żył – przepis w kolejnym poście.

*Filtrowanie materiału roślinnego przestało być koszmarem! Podziękowania dla Dorotki za patent z zastosowaniem filtrów do mleka – Dorotko, dałaś mi dużo radości!

półka z demonami

Uczep będzie gościem na spotkaniu Cała Polska Widzi Zioła – 10 października, godz 10.00.

10.10 spotkanie Cała Polska Widzi Zioła w Goleniowie – spotykamy się w ramach ogólnopolskiej akcji Cała Polska Widzi Zioła, link na fb jest TUTAJ

Relacje z wcześniejszych edycji wydarzenia:

Edycja wiosna 2014 LINK

jesień 2015 LINK

wiosna 2016 LINK

więcej informacji o goleniowskiej edycji spotkania dostępne mailowo inez@herbiness.com

Uczepowe kosmetyki wykonamy na warsztatach w Chatce Czarów 11 października

informacje o warsztatach TUTAJ

Ten post ma 11 komentarzy

  1. Monika Panek

    fajnie, ale nazwa demon bardzo źle mi się kojarzy

    1. hajduczek

      Moniko, dlaczego źle Ci się kojarzy? Dla mnie to neutralne określenie, nawet dość zabawne. Może zamiast „demon” mów i myśl: demonek, diabełek, rogacz, rogatek… Bo tak właśnie wyglądają nasionka uczepu i tak się kojarzą, a to przecież o wygląd i kontekst chodzi! A jak ten diabełek wspaniale działa na skórę – prawdziwy demon z niego:-)

      Inez, jak zwykle – ciekawie i inspirująco, muszę wybrać się na resztki uczepu nad nasze jeziorko. Ale nie mam oleju migdałowego – czym najlepiej go zastąpić?

      1. Monika Panek

        tak ja rozumiem to skojarzenie kształtu nasion uczepu, chociaż mnie bardziej kojarzy się z pipką na nóżkach 😉 ale nazwa „demon”, demonek, diabełek, rogacz, rogatek jakkolwiek to nazwiesz to po prostu nic dobrego i tyle… 🙂

        1. Inez Herbiness

          Sposób odbierania słowa „demon” zmieniał się na przestrzeni wieków, w naszej tradycji ma obecnie negatywne znaczenie – nie zawsze tak było, kiedyś demony bywały przyjazne. Natomiast zmielenie demona (który tu jest nasionkiem) i zabutelkowanie go jest jakby metaforą – że wiedza i umiejętności pozwalają nam wykorzystać potencjał świata. Poza tym jest żartobliwe, jak Cruella De Mon w bajce.
          Nazbieraj sobie, rozczulają 🙂

          Co do zastąpienia innym olejem – migdał jest bardzo dobry dla problemowej skóry, można też zrobić na kokosowym (też łagodny), na ryżowym (nie mam doświadczenia). Na oliwie to robię do mydeł.

  2. Malgorzata Przybytniak Niemczy

    czy można to cudo kupić od Ciebie? byłabym zainteresowana 🙂

    1. Inez Herbiness

      MAłgorzato, zobacz jakie to proste do zrobienia. Weekend Cała Polska Widzi Zioła przed nami, akurat czas na zebranie uczepu. A jak się nie uda, wtedy pisz maila. Pomyślimy.

      1. Malgorzata Przybytniak Niemczy

        Dziękuję, za Twoją wiarę w ludzi, ale uwierz mi nie dla wszystkich proste jest to co dla Ciebie ;-), na Twoim blogu widać pasję i wielką mądrość w obcowaniu z naturą, ja natomiast jestem typowym mieszczuchem, żyję i pracuję w mieście, po za tym zupełnie nie znam się na tych wszystkich emulsjach, żelach, ekstaktach itp., ale wiem, że moc ziół i kosmetyków naturalnych jest wielka, dlatego bardzo cenię takich ludzi jak Ty i patrzę z podziwem na Twoją pracę! Dlatego gdybyś zechciała podzielić się odpłatnie jej owocami to jestem naprawdę zainteresowana. Pozdrawiam

  3. Freya

    Trafiłam na Twojego bloga przypadkowo, w zeszłym roku, przy okazji szukania informacji jak się robi mydło (ot tak, zwykła ciekawość). Oczywiście na mydle się nie skończyło, przepadłam na parę godzin przeglądając kolejne wpisy. Potem przez całą zimę zbierałam informację o ziołach, żeby wiosną je wykorzystać. Ostatecznie, nazbierałam całą szafkę ziół, wykonałam syrop i wino mniszkowe, nalewkę różaną, zrobiłam kilka mydeł i sama kręcę kosmetyki z półproduktów oraz własnoręcznie zebranych roślin. Jest rok później a ja wylądowałam na farmacji i to jest to co od dawna chciałam robić ale nie byłam tego świadoma 😀 Dziękuję Ci Inez za inspirację, jestem dozgonnie wdzięczna 🙂 Pozdrawiam serdecznie

    1. Inez Herbiness

      Bardzo się cieszę. Niesamowite dla mnie to jest: kiedy zakładałam bloga zależało mi na opowiadaniu o potencjale roślin. Tymczasem okazało się, że inspiruję do ciężkiej pracy! to mnie bez przerwy zadziwia. DZiękuję Freyo!!!buziaki :))))<3

  4. Małgosia Białoszewska

    a czy można czymś zastąpić masło mango? nie mam go… super produkt! zrobiłam dla taty chorego na łuszczycę. Pięknie pachnie! Napisałam sobie na etykiecie Uczepix bo mi się też demon źle kojarzy 😉 Za to działanie mega pozytywne, więc nazwa jest raczej rzeczą wtórną.

  5. Mała Mi

    A czy trzeba koniecznie rozdzielać fazę olejową od fazy wodnej od razu, czy mogą sobie obie istnieć w jednej zamkniętej przestrzeni do czasu gdy zaistnieje potrzeba ich rozdzielenia ?

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.