Kisiel ziołowy.

Uwielbiam grząskie łąki. Zakładam kalosze i brodzę w mokrej zieleni, najlepiej o poranku, w ostrym świetle letniego słońca. Chaos zielonych liści i łodyg stopniowo zmienia się w koncert kolorów – żółty, biały, odcienie fioletów i różu. Bez trudu rozpoznaję królową łąki – wiązówkę (ang. Queen of the Meadow) – ubrana w kremową sukienkę, roztacza woń słodkawych perfum. Obok królowej wiązówki,  smukłe panny dworu: to krwawnice.

Złoto, na którego tle bawią się wiązówka z krwawnicami, to zbroje rycerzy – tojeść pospolita pełni dzisiaj rolę gwardii przybocznej.

Piękno porannej łąki pozwala zapomnieć o skutkach wczorajszych przygód w krótkim rękawku. Rany po zbieraniu malin, przebijaniu się przez pole pokrzyw po ramiona. Poza tym trzy dni temu podwórkowe mrówki zerwały pakt o nieagresji – ślady po zastrzykach kwasu mrówkowego mam w kilkudziesięciu miejscach. Komary też nie próżnują. Skupiam się na stanie swojej skóry, zamiast zachwycać się przyrodą.

Królowa łąki podpowiada rozwiązanie: wiązówka, krwawnica i tojeść to zioła pomocne przy leczeniu i pielęgnowaniu skóry.  Zabieram więc ze sobą kolorowe towarzystwo. Już sam widok pełnego koszyka sprawia, że czuję się lepiej.

Kisielek ziołowy – maseczka

-do pielęgnacji skóry podrażnionej, z ranami, siniakami, pogryzionej przez owady

-pomocna w leczeniu trądziku, łuszczycy, atopowego zapalenia skóry, reumatyzmu,

-do skóry nadmiernie przetłuszczającej się.

sposób wykonania:

1. zebrane zioła potnij na kawałki i zalej gorącą wodą, zostaw pod przykryciem na pół godziny

  2. przecedź herbatki przez sito , zmieszaj, dodaj mąkę ziemniaczaną i podgrzej, aż zrobi się kisiel. Kleista masa po ostudzeniu jest gotowa do nałożenia na skórę.

Kisiel nałóż na całe ciało lub na wybrane fragmenty skóry, również na twarz, pod oczy. Wmasuj w skórę głowy. Nałóż grubą warstwę, dzięki temu maseczka nie wyschnie szybko. Po 15 minutach wskocz pod prysznic i zmyj kisiel. Możesz też zanurzyć się w wannie i ziołową maseczkę zamienić w ziołową kąpiel.

Wiązówka, tojeść i krwawnica to znakomite surowce na herbaty ziołowe.

Napar z tojeści ma kwaśny smak, herbatka z krwawnicy jest łagodnie słodka (bardzo przyjemna), kwiat wiązówki parzony z liśćmi ma smak trochę cierpki. Napar wiązówkowy piję często, bo to znakomity napój po wysiłku fizycznym: leczy nadwyrężone mięśnie, zapobiega skurczom i powstawaniu zakwasów. Oprócz tego pielęgnuje stawy i likwiduje przeziębienie. Dlatego czekając na ziołowe napary zrobiłam wino wiązówkowe.

wino wiązówkowe:

pół szklanki pociętych liści i kwiatów wiązówki

2 szklanki wina

50 ml spirytusu

kwiat i liście wiązówki potnij na kawałki albo zmiel w maszynce do mielenia mięsa

umieść surowiec w szklanym naczyniu

zagrzej wino do temperatury około 70 stopni, dodaj spirytus, zamieszaj

zalej gorącym winem rozdrobniony surowiec

zamknij naczynie i odstaw na 14 dni w ciemne miejsce

po upływie 14 dni wino wiązówkowe gotowe – przecedź, przelej do butelki i popijaj  po treningu sportowym, kiedy „łamie w kościach” i przy pierwszych oznakach przeziębienia.

Oto kilka wskazówek jak rozpoznać wiązówkę, tojeść pospolitą i krwawnicę.

wiązówka błotna – jest początek lipca i wiązówki dosłownie królują na mokrych łąkach. Szczególnie łatwo znaleźć je w rowach i nad rzekami. Z daleka widoczne ich kremowe pióropusze. Roślina jest wysoka, często sięga powyżej pasa. Kwiaty pachną słodko, w smaku są lekko cierpkie i migdałowe. Kwiaty wiązówki polecane są zamiast słodzika do herbaty. Łodygi i liście pachną lekko ogórkowo, zdecydowanie wyczuwalny jest zapach salicylanów (z wierzbówki po raz pierwszy wyizolowano salicylan – nazwa aspiryna pochodzi od łacińskiej nazwy wiązówki Spiraea). Uwaga – surowiec zabroniony w ciąży.

krwawnica lubi te same siedliska – podmokłe łąki, rowy, brzegi rzek. Jaskrawe kłosy widoczne są z daleka. Kolor (amarantowy, odcień różu) podobny do koloru wierzbówki kiprzycy. Wystarczy jednak raz porównać obie rośliny by zrozumieć różnice. Kwiaty ani liście nie pachną i to jest ważna wskazówka – krwawnicę można pomylić z czyśćcem, czyściec ma jednak intensywny, „specyficzny” zapach. Pokrój rośliny jest skomplikowany – od głównej łodygi odchodzi kilka, kilkanaście mniejszych łodyg, każda zwieńczona kolorowym kłosem. Zdarzają się również okazy mniej rozbudowane.  Roślina trochę niższa od wiązówki.

tojeść pospolita – tę roślinę można spotkać na mokrej łące i  w suchych miejscach. Często rośnie w dużych skupiskach. Jest to roślina wysoka, łodyga gruba i stabilna. Przypomina trochę miniaturowe drzewko z grubym pniem i cienkimi gałęziami rozchodzącymi się na boki. Liście kwaśne, kwiaty neutralne w smaku. Zapach kwiatów bardzo słaby, prawie niewyczuwalny.

Więcej informacji na temat stosowania ziół znajdziesz na stronach

wiązówka http://rozanski.li/?p=326

tojeść http://rozanski.li/?p=722

Napar z tojeści korzystnie wpływa na skórę z wypryskami, trądzikiem, łuszczycą, atopowym zapaleniem; dobrze oczyszcza i odkaża skórę, przyśpiesza gojenie ran, a przy tym usuwa stan zapalny. Hamuje rozwój bakterii i drożdżaków.

Tojeść w medycynie ludowej była używana w leczeniu skurczów przewodu pokarmowego, gnilca, biegunki, owrzodzeń i trudno gojących się ran. Roztarte na papkę ziele było przykładane na skórę i bandażowane przy mięśniobólach, stawobólach i reumatyzmie. W użyciu był również wyciąg alkoholowy ze świeżego ziela.

krwawnica  http://rozanski.li/?p=737

Napar do okładów na oczy przy nadmiernym łzawieniu i zapaleniu spojówek. Do przemywania skóry przy atopowym zapaleniu skóry, owrzodzeniach, wypryskach sączących, trudno gojących się ranach, łojotoku, rozszerzonych porach. Wartościowy w leczeniu trądziku różowatego z rumieniem i krostkami oraz rozszerzonymi naczyniami włosowatymi. Napar z ziela krwawnicy dobry na niestrawność. W naparze płukać włosy przetłuszczające się.

Ziołowy kisiel do pielęgnacji skóry można przyrządzić również z innych ziół. Oto kilka pomysłów:

wrotycz, krwawnik, rumianek, trędownik, babka, kwiat lipy, kwiat malwy, farbownik.

”’

masz kłopoty ze swoją skórą? może zainteresuje Cię „Projekt Borowina” opisana tutaj.

Ten post ma 2 komentarzy

  1. Marta

    Dziękuję za kisielek! Córka pobiegła do Was z ceramiczną kurką, którą wypaliłam kiedyś w technice „raku”, żeby się odwdzięczyć, niestety, nie dobiegła, w połowie drogi spotkała stadko dzików. Rodzice i kilkanaście sztuk młodych. Ciężko nam się spotkać, chyba powieszę kurkę na płocie 🙂 Dzięki jeszcze raz i pomyślnych ścieżek życzę,
    Marta.
    Z najbliższego sąsiedztwa.

  2. Tomasz Soboń

    Naprawdę super informacje znalazłem na twoim blogu. Nie wiem kim jesteś ale doszedłem do wniosku że jesteś kimś mądrym w przeciwieństwie do lekarzy akademickich i wszelkiego rodzaju dietetyków 😉 Pozdrawiam

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.