Książe i jemioła.

Biała kołderka  kolejny dzień skrywa wiosenne zioła.  Jednocześnie ujawnia tożsamość przechodniów – tropy saren, lisów, kaczek, bobra i borsuka. Wśród nich odcisk masywnego kopyta – niedawno przechodził tędy jeleń. Odszukam go.

Białe poldery nad Iną wyglądają dzisiaj jak pustynia. Wiatr przesypuje śnieg, tworząc mikro wydmy. Słońce intensywnie świeci, nad głową krążą kruki.

Pół godziny tropienia i jest – ciemny brąz masywnego korpusu wyraźnie odcina się na białym tle. Młody jeleń, jeszcze nie król, książę. Kilka spojrzeń, czas na szybką fotografię. Jeleń pobiegł dalej, skrył się za zakrętem wału przeciwpowodziowego. Nie uciekał, pobiegł, jakby zachęcał mnie do dalszego tropienia. Za zakrętem zobaczyłam stado saren, świerkowy zagajnik i kule  zieleni – niskie drzewo oblepione jemiołą. Książę podarował mi cudowny prezent, niezwykle wartościowy surowiec zielarski. Szczodra rekompensata za brak dostępu do wiosennych ziół, przysypanych śniegiem.

Jemioła wydawać może się pospolita – powszechna w wielu miastach drzewa są nią oblepione, często można ją zobaczyć na topolach wzdłuż szos. Taki surowiec jest dla zielarza bezwartościowy – pełen toksyn i zanieczyszczeń. Jemioły spotykane w czystym terenie są przeważnie niedostępne – zawieszone kilkanaście metrów nad ziemią. Moja jemioła jest idealna, wystarczy sięgnąć ręką.

Zielone kule podziwiamy przeważnie z dystansu, ich rozmiar przekłamuje perspektywa. Z bliska jest ogromna i ciężka,  montuję prowizoryczne nosidło. Droga do domu daleka i pod wiatr.

Delikatne substancje aktywne zawarte w jemiole narzucają wysokie tempo prac przy przetwarzaniu surowca – dzięki temu ziele będzie skuteczne w działaniu. Odcinam gałązki, listki mielę w blenderze. Ostrze do kruszenia lodu pięknie radzi sobie z liśćmi jemioły. Dodaję letnią wodę z odrobiną soli – powstaje zielony sok. Mielone liście z sokiem będą macerowały się przez noc, w ten sposób uzyskam zimny wyciąg z jemioły.

oto zalecenia ze strony doktora Różańskiego

Zimne wyciągi z ziela jemioły (bez alkoholu) oraz sok jemiołowy działają hipotensyjnie, przeciwkrwotocznie, rozkurczowo, uspokajająco, lekko nasennie, nasercowo, żółciopędnie, moczopędnie; regulują wypróżnienia i przemianę materii, zapobiegają powstawaniu miażdżycy.

źródło Fitoterapia – część 2

Z ziela jemioły polecam sporządzić maceratMaceratio Visci. W tym celu najlepiej świeże ziele przemielić przez maszynkę (uwaga! ziele twarde i włókniste, odradzam użycie maszynki do mięsa elektrycznej, bowiem połamie nożyki; tutaj sprawdzi się ręczna duża maszynka do mięsa), następnie zalać letnią przegotowana wodą z odrobiną soli kuchennej (0,5% roztwór soli kuchennej). Roztwór soli ułatwia ekstrakcję frakcji aminokwasowej i peptydowej. Pozostawić pod przykryciem na 6-8 godzin, przecedzić. Przechowywać w lodówce do 3 dni. Pić 3 razy dziennie po 30-50 ml. (2-3 łyżki surowca zalać 1 szklanką wody).

z blogu Łuskiewnik Jemioła – Viscum raz jeszcze.

http://rozanski.li/?p=400

Następny preparat to wino jemiołowe. Rozdrobnione liście zalewam gorącym, czerwonym winem wytrawnym. Do wina dodałam spirytus, by podnieść zawartość alkoholu (zalecane stężenie 20-35%). Taki preparat będzie miał inne działanie, wysoka temperatura zniszczy niektóre substancje aktywne.

 

                                                                                                                                              Słaby alkohol i wino i nasz przewód pokarmowy unieczynnią niektóre związki jemiołowe, jednakże preparat zachowa sporo jeszcze właściwości leczniczych. Nie należy jednak oczekiwać wybitnego spadku ciśnienia krwi, czy działania onkostatycznego. Ewentualny spadek ciśnienia zależy od obecności flawonoidów w wyciągach alkoholowych.

Ze świeżego ziela można sporządzić wyciąg na winie wytrawnym (działanie przeciwmiażdżycowe, rozkurczowe, immunostymulujące, wzmacniające, żółciopędne, pobudzające przemia

nę materii, moczopędne) lub alkoholu 20-35%. Polecam proporcje 1:3 i 1:5. Dawkowanie odpowiednio 5-10 ml 1-2 razy dziennie. Nalewka jemiołowa na winie czerwonym 1:5 – mały kieliszeczek 1 raz dziennie przy miażdżycy, nadciśnieniu i dla wzmocnienia oraz poprawy przemiany materii.

z blogu Łuskiewnik Jemioła – Viscum raz jeszcze

Pozostałe, rozdrobnione liście, powędrują do zamrażarki. Niska temperatura nie jest szkodliwa dla jemioły. W ten sposób będę codziennie miała porcję ziela na macerat.

Łodyżki wędrują na przypiecek, do suszenia. Jemiołę najlepiej suszyć w otwartym piekarniku, temp. 40 st.C – proces ma przebiegać szybko.

Jemioła częstuje mnie jeszcze jednym skarbem: owocami. Przyrządzę z nich maść. Relacja wkrótce.

Ten post ma 4 komentarzy

  1. Mira

    Witam,
    czytam z zaciekawieniem Pani posty, i podobnie jak Zielony Zagonek, chyba mnie Pani zainspiruje do działania 🙂
    a z drugiej strony – zastanawiam się, jakie rejony Polski Pani fotografuje, bo tak mi one przypominają moje rodzinne strony (Dolina Baryczy), że nie mogę się oprzeć wrażeniu, że to właśnie tam! 🙂

    1. ziołowa Iness

      Dzień dobry, cieszę się, że moje posty stanowią inspirację dla Pani. Uwielbiam. Buszuję w Dolinie Iny, to zachodniopomorskie. 🙂 Pozdrawiam i zapraszam jak najczęściej. Inez

  2. Sit

    No nie wierzę! To moje strony! Wprawdzie ja znad morza bardzo, z wysp… ale tak piękne krajobrazy, tak dzikie… byłam przekonana, że Pani gdzieś koło Wajraka siedzi 😉 A to „nasze” 😉
    A tak swoją drogą – jemioła? byłam mocno zaskoczona tymi przepisami. W końcu jemioła jest trująca, a tu wino, macerat… Oczywiście, jest wyjaśnione, że temperatura, alkohol, soki żołądkowe… ale i tak, przełykając łyk takiego specyfiku, czułabym ciarki ryzyka na plecach 😉

    1. ziołowa Iness

      Sit, te info o trującej jemiole (wątek z filmu Batman) to trochę na wyrost w przypadku jemioły pospolitej, tej naszej.

      Krajobrazy – chcę właśnie pokazać, że dzika i fajna przyroda to nie tylko Białowieża i Bieszczady. Super klimaty są na wyciągnięcie ręki, tylko ulegamy modom i presji mediów, powtarzamy utarte slogany. Fakt, że typowy polski las to 70% zwykła uprawa leśna, pod sznurek. A pozostałe 30% – warto się porozglądać, na własnych „wyspach”.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.