Ocet siedmiu złodziei – legenda czy lekarstwo? Relacja historyczna

Dawno temu, w czasach, gdy na świecie panowała Śmierć i Nędza, siedmiu śmiałków zadrwiło sobie z Przeznaczenia. Żyli, chociaż powinni  umrzeć, byli zdrowi, na przekór zarazie. Zapamiętano ich jako złodziei.  Było ich siedmiu, a może czterech. Żyli w Anglii, a może w południowej Francji – nikt już teraz nie pamięta. Zapamiętano jednak  eliksir, który skutecznie chronił ich przed dżumą, największym zabójcą w historii cywilizacji. I chociaż ile wersji legendy, tyle na eliksir przepisów, to jedno jest niezmienne we wszystkich relacjach: rolę główną w tej historii odgrywa ocet. Sławnym eliksirem jest Ocet Siedmiu Złodziei.

Receptura z czasów dżumy: weź garść piołunu, wiązówki błotnej, lebiodki, szałwii, pięćdziesiąt goździków, uncję (około 30 gramów) korzenia dzwonka, dwie uncje arcydzięgla, rozmaryn i szantę zwyczajną i trzy duże miarki kamfory. Zalej zioła trzema pintami (około 1,5 litra) mocnego octu winnego, odstaw na 15 dni, odcedź i rozlej do butelek. Nacieraj octem dłonie, uszy i skronie, zawsze, gdy zbliżasz się do chorego na dżumę.

Piołun, szałwia,  arcydzięgiel, goździki, rozmaryn – to zioła mocno pachnące, czyli  zawierają olejki eteryczne. Kolejny składnik  – kamfora,  brzmi dzisiaj  raczej egzotycznie, a przez setki lat była w powszechnym użyciu. To rodzaj żywicy o intensywnym zapachu, wywołuje rozgrzanie i przekrwienie skóry, przyspiesza absorpcję składników przez skórę.   Apteki oferują olejek kamforowy, czyli kamforę rozpuszczoną w oleju słonecznikowym oraz spirytus kamforowy. Tyle aromatycznych składników w przepisie, czy ocet siedmiu złodziei to rodzaj aromaterapii?

Ocet siedmiu złodziei – dawniej i dziś

cutrynawmała

To prawda, już w  średniowiecznej Europie dostrzeżono bakteriobójczy potencjał olejków eterycznych, chociaż niewiele wiedziano wtedy o bakteriach. Lekarze nosili maski, wypełnione ziołami aromatyzującymi wdychane powietrze. Perfumowali swoje szaty i nacierali ciało wonnymi substancjami. Modny był też pachnący gadżet – skórka pomarańczy, wypełniona gąbką, namoczoną aromatycznym octem.

Ludzie zaobserwowali, że tam, gdzie unosi się woń olejków eterycznych, łatwiej zachować zdrowie. Dzisiaj już wiemy, że średniowieczna intuicja jest poparta faktami. Współczesna nauka o olejkach to niezliczone badania naukowe, wyliczenia ile i jakiego olejku potrzeba, by zlikwidować bakterie tlenowe, beztlenowe, które olejki niszczą grzyby, a które wykazują działanie przeciwwirusowe. To mało malownicze rzędy tabelek i danych naukowych, np. badania dr. Anny Kędzi Mięta pieprzowa – wyniki testów Olejki eteryczne to codzienny gość w naszych domach, składnik kosmetyków, środków czystości czy odświeżaczach powietrza. Uwaga – większość kupnych produktów zawiera sztuczne olejki, atrakcyjnie pachnące, pozbawione jednak właściwości terapeutycznych. Zdrowiej zrobić odświeżacz powietrza z cytryny i goździków, niż wdychać chemiczne nie-wiadomo-co.  Ocet jest dobrym nośnikiem zapachu. Ocet to nasz bohater!

Inna receptura octu siedmiu złodziei zawiera zioła jak: rozmaryn, szałwię, lawendę, rutę, kamforę, goździki i czosnek.



Ocet siedmiu złodziei z czosnkiem

Wprowadzenie do składu czosnku to dobre posunięcie – bakteriobójcze właściwości czosnku potwierdzić może chyba każdy. Już w średniowieczu dostrzeżono, że księża francuscy rzadziej chorują, niż księża angielscy. Nie chodziło o wyznanie, tylko o codzienne menu – czosnek to dla Francuza przysmak, dla Anglika paskudztwo. Czosnek zwany jest czasem roślinnym antybiotykiem, porównanie bardzo trafne. Za bakteriobójcze właściwości odpowiadają substancje zwana fitoncydami.

Fitoncydy to  coś więcej, niż antybiotyk – to substancje niszczące grzyby, pierwotniaki i wirusy. Spowalniają proces namnażania wirusów.  Źródłami fitoncydów są między innymi: jałowiec, sosna, czeremcha, jarzębina, czosnek, pomidor, piołun, szałwia, tymianek, rozmaryn, nasturcja, barszcz zwyczajny. Związki te występują w korze, liściach i kwiatach roślin, są dostępne cały rok – i to jest dobra wiadomość. Zła wiadomość to ta o niskiej trwałości fitoncydów – źle reagują na wysoką temperaturę, dostęp powietrza, długie przechowywanie. Najbardziej polecane są ekstrakty alkoholowe i octowe. Ocet – to nasz bohater!

Okazuje się więc, że ocet siedmiu złodziei to średniowieczna mikstura antybiotyczna i przeciwwirusowa. Nasi złodzieje, wyposażeni w olejki eteryczne i fitoncydy mieli zdecydowanie większe szanse przeżycia kontaktu z dżumą. Można powiedzieć, że wykradli Śmierci własne życie. Tak, takich złodziei można naśladować. Namawiam Was do komponowania octowych eliksirów – do stosowania zewnętrznie i do picia.

Ognisty cydr, ulubieniec czytelników bloga, o godny następca octu siedmiu złodziei. Jest to preparat do zastosowania wewnętrznego – rozgrzewa, zabija bakterie, stymuluje układ odpornościowy do lepszej pracy. Przepis dostępny Tutaj. Inne przykłady ziołowych kompozycji octowych w poście Octy ziołowe. Bardzo spodobała mi się kompozycja Małej Mi z sosną – Sośnisty Cydr.

W następnym odcinku zapraszam na ocet Siedmiu Spryciarzy – będzie to ziołowa kompozycja do stosowania w miejscach publicznych, gdzie nie wypada pachnieć czosnkiem ani kamforą, a jesienne bakterie i wirusy aż się kłębią. Jakie macie propozycje odnośnie składu? nasturcja, sosna, mięta….



Uwaga: wszelkie eliksiry fitoncydowe niszczą bakterie różnego rodzaju, również zdrową florę bakteryjną jelit. Jeśli Twoja dieta jest bogata w zioła – nie zapominaj o prebiotykach i probiotykach, jedz kiszone produkty i topinambur.

Więcej o fitoncydach http://www.zszp.pl/?id=77&lang=1

fitoncydy i fitoaleksyny http://adifeed.eu/nauka/?p=50

Więcej informacji o legendzie siedmiu złodziei vel czterech złodziei  http://www.secretofthieves.com/four-thieves-vinegar.cfm

Dzisiejszy wpis jest związany z obchodami dnia octu – 27 OCTObra, czyli października.

A może to wcale nie był Ocet Złodziei, ale… Lekarstwo Londyńskich Aptekarzy? I czy Polacy mieli swoje aromatyczne octy? Jeśli chcesz poznać odpowiedzi na te pytania, zajrzyj do wpisu: Tuluza czy Londyn. Ocet Czterech Złodziei czy Siedmiu Aptekarzy? Legenda czy lek? Przemyśl… to

Na koniec – ciekawostka. Legendy o ochronnych mieszankach aromatycznych są wciąż żywe. Nazwa „olejek 4 złodziei” jest obecnie zarejestrowanym znakiem towarowym firmy Optima.

Ten post ma 8 komentarzy

  1. Polowanie na zdrowie

    Bardzo fajnie się prezentuje w tej butelce, z naklejką ;). Co do probiotyków, to ja ostatnio decyduję się, na kupno i wypróbowanie Colon C.

  2. mała mi

    {ciiii….. to był /jest świerk = świerkowoognisty cydr (!)} Jeszcze nie mogę go spróbować 🙁

  3. Mania

    Dzięki Inez, już teraz wiem, dlaczego ostatnio w warzywniaku zamaniło mi się kapusty kiszonej 🙂 Niestety wszędzie króluje kwaszona 🙁 Muszę nakisić swojej 🙂 Jak widzisz, nie powiedziałam jeszcze ostatniego słowa w sprawie swoich przetworów, a już po cichu myślałam, że wyniosę do piwnicy puste słoiki i butelki, i zasiądę wygodnie na kanapie 🙂

  4. Kamil Nayar

    Pracuję w sklepie zielarskim, ktoś ostatnio pytał o ten ocet i był zdziwiony, że nie ma tego w hurtowni 🙂

    1. Mania

      W czasach, kiedy wszystko się kupuje, niektórzy ludzie nie wyobrażają sobie, że jeszcze ktoś robi coś sam. Sama często słyszę pytania: a czy to się opłaca? Co tu tłumaczyć 🙂

  5. victoria

    CZYTAM OD 2 GODZIN WSZYSTKO O OCCIE 7 ZLODZEI ( NIEKTORZY PISZA : 4 ZLODZEI ) I NIKT JESZCZE NIE NAPISAL CZY ZIOLA MAJA BYC SWIEZE CZY SUSZONE .BO JA NAPRAWDE NIE WIEM GDZIE MIALABYM ZNALEZC SWIEZE ZIOLA W WIELKIM MIESCIE LUB CHOCBY W OKOLICACH KTORE TEZ SA MIASTAMI.

  6. Grey

    Jak nie ma świeżych, to suszone..:)

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.