Kwiecień nie wymaga słów. W kwiecień lepiej się zanurzyć. Rozwinąć motek własnych naczyń krwionośnych i każdą, nawet najdrobniejszą kapilarę, okleić mikro kawałkami kwietniowych kwiatków. Rozpostrzeć na kwietniowej murawie fałdy mózgu i płuc. Napoić je słonecznym blaskiem. Przewietrzyć wszystkie, nawet najgłębsze tkanki, tak jak dobra gospodyni wietrzy puchową kołdrę w słoneczne dni. Wytrzepać, wymyć i wyrzucić to, co było. Napełnić się tym, co nowe. Napełnić się pięknem.
Piękno jadalne – zjedz sobie coś pięknego.
Lubię dobrze zjeść. Lubię zjeść coś pięknego. Przechadzam się po sadzie i widzę pełno kwietniowego jedzenia. Pączki jabłonki, kwiaty forsycji, młody owies, pachnące kwiaty mirabelek. Idealne surowce na zielony koktajl z kefirem.Płatki forsycji i śledziennica.Trawa owsiana i miodunka.
Przepis na piękny koktajl kwietniowy:
- zbierz kwiaty forsycji, śliwki mirabelki, miodunkę, trawę owsianą, ziarnopłon, śledziennicę, pączki jabłonki i szczawik zajęczy.
- włóż swoje zbiory do blendera i wlej wodę albo napar ziołowy (np. yerba mate).
- zmiksuj wszystko razem.
- odcedź płyn – to ziołowy sok.
- wymieszaj sok ziołowy z kefirem.
- gotowe 🙂
- szczegóły takiej techniki pozyskiwania soku ziołowego opisałam w poście Młody owies.
Szczawik zajęczy – bogate źródło witaminy C.Szczawik zajęczy podobny jest do koniczyny, zdecydowanie różni się smakiem, jest kwaśny.
Wiosenny rutinoscorbin.
Znasz na pewno żółte tabletki rutinoscorbin. To syntetyczny duet rutyny i kwasu askorbinowego. Żółty kolor tabletek nawiązuje do żółtych kwiatów forsycji, bogatego źródła naturalnej, dobrze przyswajalnej rutyny. Połącz kwiaty forsycji z surowcem o dużej zawartości witaminy C, a uzyskasz naturalny rutinoscorbin.
Jak to zrobić?
- zmiksuj kwiaty forsycji ze szczawikiem zajęczym i sokiem z pomarańczy.
- wyciśnij sok z forsycji i zmieszaj z sokiem z rokitnika.
- ususz płatki, dodaj zimą do herbaty z cytryną.
- więcej pomysłów na wykorzystanie płatków forsycji znajdziesz u Fiony: Ziołowy podcast Fiony, forsycja. (audycja radiowa)
Kwietniowe zbiory ziół znacznie różnią się od zbiorów marcowych. Na łące i w sadzie słychać bzzzzz.
Kwiaty mirabelki są bardzo aromatyczne. Już kilka płatków nadaje potrawie wspaniały aromat.
Kwiaty forsycji to dobry dodatek do naleśników. Smaczne i zdrowe. Piękne.
Ten post ma 14 komentarzy
Piękne i smaczne naleśniki.Dzisiaj zrobię na obiad do zupy dyniowej.Zaraz jadę na działke poi forsycję.
Hehe, ta Inez i te jej kwiatki 😉
Uwielbiam zapach kwitnących mirabelek, to dla mnie prawdziwy symbol wiosny. Zastanawiam się do czego można dodać te kwiaty, żeby wzbogacić smak potrawy. Masz może jakieś doświadczenie w tej materii?
Aleksandro, pomyślałam o Mirabellisu. Tiramisu z płatkami mirabelki, wiesz, taki tradycyjny, polski deser. Co Ty na to? robimy???
Mmm brzmi zachęcająco! Myślę, że warto by było spróbować!
Zrobiłam i pycha.
wiem, ze nie ten temat jest w poście, ale mam pytanie 🙂 czy mozna jeść natkę czosnku? zasadziłam sobie kilka ząbków, nowe glówki mi raczej nieprędko wyrosną (bo doniczki balkonowe takie malutkie), a natka jest bujna i ładna
K, nie jadłam i nie wiem…spróbowałabym.
Pozwolę się wtrącić, ale powiem że młode liście czosnku są jak najbardziej jadalne. Szpinak przygotowany w proporcji : 1/3 szpinaku + 1/3 młodych liści czosnku + 1/3 szczypior jest wspaniały w smaku i składzie – polecam !!! Inez dziękuję za podlinkowanie podcastu o forsycji, za rok o tej porze pewnie nie będzie już osoby, która ze zdziwieniem powie” to te kwiatki są jadalne? ” 😀
Byłam ostatnio za domem w lesie i bagno odkryłam! i szczwik zajęczy [ myślałam że to koniczyna i dziwiłam się,co ona taka dziwna 😀 ] Zebrałam też kwiaty mirabelki – pięknie pachną!
Zalałam octem jabłkowym te kwiaty i natkę piertuszki bo chcę przygotować sobie tonik do twarzy na jego bazie 🙂 Zrobiłam sobie ostatnio też naturalny krem z aloesem [ 3 letni krzak mam 🙂 ] i musze przyznać,że stężenie aloesu było na tyle spore,że po nałożeniu miałam ochotę ciągle się drapać po twarzy 😀 wytrzymałam i po tygodniu świeze blizny trądzikowe super się rozjaśniły. Po tygodniu też moja twarz przestała tak reagować na krem i dlatego mam pytanie: krem trzymany cały czas w lodówce od 2-3 tygodni- jest możliwość że mimo to aloes się zepsuł [konserwowałam odrobiną wódki ]
I najwazniejsze pytanie – można zalać aloes octem jabłowym ? nie mogę znaleźć w internecie by ktoś tak robił,a mógłby być świetną bazą do toniku – tylko czemu nikt go nie zalewa? 🙂
Z krem bardziej mi chodzi o to,że zostało mi go sporo i nie wiem czy powinnam go wyrzucić skoro aloes prawdopodobnie się zepsuł [ w kremie mam lanoline,masło kakaowe,olej z pestek malin i czarnuszki,aloes i kilka kropli witaminy a+e,odrobina wódki jak pamietam ] czy da się jakoś uratować przez dodanie nowej porcji aloesu lub innego składnika ?
Pozdrawiam
Wspaniały blog,z ogromną przyjemnością tu zaglądam. Nie stosuję natomiast większości proponowanych przepisów z obawy o bezpieczeństwo stosowania- obecnie karmie piersią,a wcześniej byłam w ciąży. Byłabym ogromnie wdzięczna za adnotację,czy dany przepis/ziele można stosować w czasie ciąży i/lub karmienia. Z góry bardzo dziękuję!
Anon, dziękuję, będę wpisywać przydatne Tobie informacje. Opisywane surowce możesz wykorzystać zewnętrznie, na maseczki. Pozdrawiam Was oboje 🙂
Witaj, ja zrobiłam z forsycji rutinoscorbin na zimę 🙂 Przesypałam kwiatki cukrem trzcinowym, ugniotłam i zostawiłam na dwa dni, by puściły sok. Przecedziłam (zostawiając sok). Kwiatki przełożyłam do granka i zalałam wodą (tak, by były przykryte). Pogotowałam przez chwilę na małym ogniu i przecedziłam przez sito, mocno ugniatając. Połączyłam wywar z sokiem, dodałam sok z 5 cytryn i pogotowałam, by nieco odparowało. Przelałam do słoiczków.
Pozdrawiam! Marta
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.