Dwie pory roku. Pierogi z pokrzywą i czosnaczkiem.

Rozróżniam dwie, główne pory roku : domową i podniebną. Ta pierwsza upływa przed ciepłym kominkiem albo w alchemicznej pracowni. Pora podniebna otwiera  szklane drzwi na taras.  Świt wlewa się do sypialni szerokim strumieniem. Ptasie głosy wibrują w podświadomości i zmieniają treść  snów. Ptaki najgłośniej śpiewają przy akompaniamencie szarości: o świcie i o zmierzchu.

Pierwszy wieczór podniebnej pory roku: kos już dawno poszedł spać, hiacynty wysłały w kosmos ostatnią porcję perfum. Jestem w  jadalni, w której nie ma dachu (ani ścian). Otula mnie ciepła ciemność. Pierwszy taki ciepły dzień, jutro będzie zielono na świecie. Jest późno, stanowczo zbyt późno na kolację. Nie potrafię się jednak oprzeć  pierogom z pokrzywą, czosnaczkiem i dzikim szczypiorkiem, podgrzanym w kuchni bez dachu (ani ścian). Zjadam kolejną porcję. Rumiana skórka chrzęści w zębach, palce tłuste od gorącej oliwy. Chłonę nieskazitelne piękno natury wszystkimi zmysłami. Wdycham świeży tlen, połykam wiosenne witaminy. Wiosna krąży w moich żyłach i ja to czuję.

Tak to kiedyś właśnie było, zanim ludzie ogrodzili się szczelnymi murami i zapomnieli o podniebnej porze roku. Przestali kąpać się w blasku księżyca, gotować zupę na ognisku. Ptasie radio zamienili na plastikowe pudełka, wybrali zachód słońca na szklanym ekranie. To, co naturalne, skonfrontowali z tym, co luksusowe. Cywilizację i wygodę mierzyć zaczęli zapomnieniem przyrody. To wielka pomyłka, bo luksusu w betonie nie ma wcale.

Wiosenne popołudnie. Odpoczywam na luksusowym posłaniu z pachnącego siana, w samym środku lasu. Otacza mnie krąg kwitnących wiązów, drzew jak z bajki. Bardzo wyróżniają się w sosnowo dębowym lesie. Wiele lat temu zasadził je właściciel leśnego domku, by wyznaczały granice polany. Pod wiązami trawnik bez trawy – ziemia szczelnie porośnięta ziarnopłonem, bluszczykiem kurdybankiem, piżmaczkiem i jasnotą purpurową. Widzę bogate kępki dzikiego szczypioru. Luksusowy trawnik bezobsługowy. Jest jakaś magia w tym miejscu, czas się zatrzymuje. Odpoczynek idealny. Rozpalam ognisko i zbieram zioła na herbatę.

Wiosenne popołudnie. Odpoczywam schwytana w sieć hamaka. Przez bezlistne jeszcze dęby podziwiam niebo. Ptaki przelatują nad moją głową, jeden podobny do drugiego. Ciemne korpusy różnią się jedynie wielkością i długością ogona. Jak wyglądają z góry? Pewnie ich pióra lśnią w blasku słońca, widać doskonale kryzy przy szyi, malowane poliki, kolorowe skrzydła. Mówią coś do mnie, a ja nie rozróżniam ich głosów. Podoba mi się ta niewiedza, bezradność. Przypomina mi moje zielarskie początki, kiedyś tak samo bezradnie czułam się na łące i w lesie, patrząc na rośliny. Ktoś rzuca we mnie jakieś okruszki, to Franczeska – wiewiórka. Siedzi wysoko, na sosnowej gałęzi i ogryza szyszki. Mam również ochotę na ten smak – sięgam po szyszki i wyłuskuję sobie trochę smacznych orzeszków. Bawię się w wiewiórkę.

Wiosenne popołudnie. Delikatny deszcz zrosił ziemię. Jest parno, idealny moment na kiełkowanie. Rysuję równe linie na moich grządkach i sieję pietruszkę naciową oraz rzodkiewkę. Podjadam młody owies, zęby zastępują mi maszynkę do wyciskania soku. Jutro zakwitnie grusza i czereśnie. Pąki czereśni lepkie od żywicy, smaczne. Mrówki już pasą mszycę, nie za wcześnie?

Wiosenne popołudnie….podniebna pora roku 🙂

Przepis na pierogi z pokrzywą:

farsz: wymieszaj gotowane ziemniaki, twaróg, czarny pieprz. Posiekaj dziki szczypior, czosnaczek i pokrzywę, podsmaż lekko na patelni, dodaj do pozostałych składników.

ciasto: wymieszaj mąkę pszenną z kurkumą, dodaj gorącą wodę, wygnieć ciasto.

moja technika wykonywania pierogów, bez stolnicy i wałka: uformuj z ciasta kuleczki, każdą kuleczkę połóż po kolei  na woreczku foliowym i  przykryj folią, naciśnij naczyniem o płaskim dnie, aż powstanie cienki placek. Napełnij farszem i ugotuj 🙂

Ten post ma 14 komentarzy

  1. Wanda Cwojdzinska

    Zazdroszczę Ci otoczenia lasów i bagactwa ziół.Szukam kurdybanka,szczypiorku i czosnaczka i nie ma.Czy jest to możliwe? Może ja nie widzę,bo z pewnością nie znam sie na ziołach.Jedyne co ususzyłam do kwiatki forsycji.Robię sok z pokrzywy,mniszka i natki pietruszki.To wszystko dzięki Tobie.jednak jestem zachłanna i ciągle mi mało.Jedyne czego mam dużo na działce,to jasnota purpurowa,ale nie bardzo wiem jak jastosować.Pozdrawiam wiosennie.

    1. ziołowa Iness

      Wando, jasnotę purpurową możesz jeść, jeśli Ci smakuje, w zupach, sałatkach i innych daniach. Koniecznie nasusz na herbatkę – to bezpieczny surowiec łagodnie pobudzający nerki, rozluźniający mięśnie (czyli przy historiach kręgosłupowych koniecznie). Dodatkowo dba o wątrobę. Łatwo to pozyskać 🙂 Na zdrowie!
      PS jeśli jakaś roślinka intensywnie Cię odwiedza, przyjmij ją.

  2. Anna

    Witam,
    juz przepisałam sobie przepis na pierożki, mniammm…Tylko ze zrobieniem musę jeszcze zaczekać, bo u nas na Podlasiu pokrzywa jeszcze taka malusieńka(dopiero wchodzimy w nowy sezon jeżeli chodzi o zioła). Czekam też z niecierpliwością na „pędy bambusa”(bez czarny), bo bardzo jestem ciekawa tego smaku.
    Pieknie piszesz o przyrodzie – w 100% się z Tobą zgadzam,że „nie ma luksusu w betonie”.
    Pozdrawiam ciepło.

  3. kasiexa

    Pięknie,…lubię przeżywać takie chwile…młoda pokrzywa wyrosła przy tarasie…będziemy jesc i pic sok..:))za płotem wyrosnie wiazówka i czaję się na wierzbówkę kiprzycę,,póki co spróbuje kurdybanka..:))

    1. ziołowa Iness

      Kasiexa – pokrzywa przy tarasie, cudownie. Wzruszyłam się kiedyś ogromnie, kiedy u Anetki na tarasie zobaczyłam donicę z pokrzywami. Podlewała je równie starannie, co pomidorki i kwiatuszki.

  4. uLA

    Młodą pokrzywe jedliśmy już pięć razy a dziś połaczyłam ją z podagrycznikiem,jest jeszcze lepsza.Moim sposobem na pokrzywe podzielę sie z Wami moi mili,ponieważ lubię eksperymentować w kuchni.Wszystko robię „na oko”,uzbierałam pokrzywy,sparzyłam i odcisnęłam,drobno pokroiłam.Na głębokiej patelni zagrzałam olej rzepakowy,wsypałam pokrojoną npokrzywę i dodałam sporą garsć pokrojonego podagrycznika, włałam mleko,około szklanki,udusiłam do miękkości,dodałam 2 łyżki serka topionego kremowego,czosnek isól,lekko odparowałam, serek dodaje delikatności i smaku,można jak kto lubi z parmezanem,smacznego.Ps.Wyszło mniamniusie

    1. ziołowa Iness

      Uleńko, wielkie dzięki 🙂 U mnie na śniadanie też duet podagrycznik plus pokrzywa. Znowu zrobiłam pierożki, na ciepłe pierożki łyżeczka masła czosnaczkowego…

  5. Asia

    Dzięki!

  6. Gosia

    Jak pięknie o wszystkim piszesz!
    Dziękuję Ci za wszystkie wpisy ogromnie. Dotąd pieliłam kurdybanek, a on wracał i wracał, teraz go przeprosiłam i podziękowałam, że jest 🙂
    Dzięki Tobie rozpoznaję szereg roślin w moim ogrodzie i rozszerzam nasze domowe menu 🙂 Pierożki będą w weekend i na pewno wypróbuję Twoją metodę na 'wałkowanie’ ciasta pierogowego.
    Pozdrawiam!!

  7. Ania

    Kilka minut temu wyciągnęłam z garnka pierogi z pokrzywą. I choć pora późna, nie mogłam się im oprzeć…Są świetne! Jutro na śniadanko będą podsmażane, rumiane i chrupiące. Iness! Jesteś wielka!
    Pozdrawiam.

    1. ziołowa Iness

      Aniu, dziękuję 🙂

  8. Patrycja

    a gdyby jeszcze do takiego ciasta pierogowego dodać garść szpinaku (2 szklanki mąki, 1/2szklanki wody, odrobina masła i szpinak właśnie)? wyszłyby zielone pierogi z zielonym farszem 🙂 do tego zielony sos na zielonym majonezie Oli (http://nordre-strandvej.blogspot.com/2014/04/gra-w-zielone-olej-i-majonez.html), zielony koktajl, a na deser zielone lody z bananów i kiwi 🙂 ktoś podejmie takie zielone wyzwanie? 😉

    1. ziołowa Iness

      W okrojonej wersji….będzie wpis zielony:)

  9. Mira

    Serdecznie dziękuję, przeczytałam wszystkie wpisy. Jutro robię pokrzywę z makaronem w wersji bezglutenowej, mój pierwszy raz! Zobaczymy jak będzie ? Pozdrawiam Iness i zielone dziewczyny ?? Mira

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.