Sierpniowe inspiracje.

Są miejsca, gdzie czas płynie wolniej. Nikt się tam nie spieszy, bo niby po co. Rzeczy dzieją się slow, czyli w zwolnionym tempie, nieczułe na terminy, zmiany klimatu i ruchy górotwórcze. Odpoczywam tam.

Są ludzie, przy których czas płynie wolniej. Nie poganiają, nie mają roszczeń, cieszą się tym, co jest i potrafią te rzeczy docenić. Odnajdują zaginione skarby codzienności.

Blog Ola domowa to takie miejsce w sieci.

Ola domowa to taki człowiek.

Na jeden sierpniowy weekend zmieniła się w Olę chatkową. Bawiłyśmy się razem czarownie.

Jest zieleń, jest zabawa

Zdumiewające, ile radości można mieć z patyków. Z drobnych kamieni i wielkich głazów. Z suchego siana i porannej rosy. Z dzikich jabłek, śliwek, jeżyn. Z gęgania gęsi i kocich pomruków.

Bawimy się  świetnie wśród dzikiej zieleni. Bawimy się w zieleń, bawimy zielenią – zbieramy, zjadamy i robimy zdjęcia. Ola odkrywa stanowisko psianki słodkogórz – rewelacja, bo to bardzo cenna roślina do moich kosmetyków. Fioletowe kwiaty z żółtym środkiem wydają się egzotyczne i łatwo je zapamiętać, nie ma mowy o pomyłce. Psianka zawiera saponiny, te myjące (jak w mydle z kasztanów) i te zastępujące sterydy (saponiny sterydowe). Saponiny w kremie dają lepsze wchłanianie i leczą stany zapalne. Uwaga! psianka do zastosowań zewnętrznych. Więcej na ten temat na Łuskiewniku

psianka

Obok psianki mała plantacja uczepu trójlistkowego, właśnie zaczyna kwitnąć. Zbieramy porządny bukiet, bo przecież uczep trójlistkowy to kosmetyczny geniusz – do pielęgnacji i leczenia skóry całego ciała, a także na herbatki oczyszczające z toksyn/moczopędne. W ubiegłym roku opisywałam „olej uczepowy”, był to macerat na oliwie extra virgin – do wyrobu znakomitych mydeł dla skóry atopowej. W tym roku uczepowe zbiory przeznaczam na macerat w medium oleju migdałowego plus jojoba – do serii kosmetyków do twarzy, m. in. krem łagodzący podrażnienia i krem do skóry z nadmiernym rogowaceniem naskórka (uczep, psianka, wiązówka błotna i wierzbownica). Galeria uczepowych zdjęć jest tutaj.

Tuż obok stanowisko wąkrotki – to największa atrakcja goleniowskiego przedmieścia . Wyrosła tutaj wbrew swojej naturze, chyba specjalnie dla mnie, jakby do kompletu z psianką i uczepem – to roślina stymulująca syntezę kolagenu, czyli absolutny must have w kosmetyku i maści leczniczej. Nie szukajcie jej na łąkach, raczej nad jeziorem, na torfach i koniecznie tam, gdzie jest mokro. Dla przypomnienia: wąkrotka to okrągły listek z falbanką, na długiej, wątłej i kruchej łodydze, przyczepionej do liścia od spodu, jak rączka od parasolki. Roślina nie pachnie. Nie mylcie z bluszczykiem kurdybankiem (to dość częsta pomyłka). Ekstrakcja etanolem 40%.

ola wąkrotka

Kto nie ma do wąkrotki dostępu niech nie wpada w rozpacz, zmarszczki i ubytki w tkankach pomoże zregenerować kolejny darmowy skarb, czyli pępawa. Niepozorna, kwitnąca na żółto, ma zdolność stymulowania syntezy kwasu hialuronowego i kolagenu (czyli przeciwzmarszczkowa, przeciwżylakowa i do leczenia chorych stawów). Z pępawą kłopot jednak taki, że niepozornych i żółtych kwiatów na letniej łące jest bardzo dużo i trudno ją rozpoznać w terenie. O pępawie poczytać można na Łuskiewniku.

  • Wyciągi z pępawy mogą być wykorzystane do wyrobu kosmetyków/kosmeceutyków opóźniających procesy starzenia oraz łagodzących atopowe zapalenie skóry, zmiany troficzne skóry i trądzik różowaty. Wyciągi z pępawy pobudzają naskórnikowanie i nabłonkowanie, ponadto wzbudzają ziarninowanie ran.

Pępawowy tutorial niebawem na moim blogu.

Najfajniejsze rzeczy są za darmo

Zieleń zebrana, czas posilić się dzikimi owocami. W mojej Puszczy susza i jabłka jak na komendę spadają na z drzew: ziemia umalowana czerwienią. Zbieramy te najładniejsze na soczek i przekąskę, zaledwie po skrzynce, a rano po jabłkach nie ma śladu – to krasnale dokazywały całą noc. Zryły teren pod jabłoniami. To świetnie. Rozsypię tam nasiona wierzbówki kiprzycy. Iwan Czaja nigdy za wiele, zapraszam na post Rosyjska herbatka najsmaczniejsza na świecie. Galeria zdjęć wierzbówki kiprzycy jest tutaj.

Nasiona wierzbówki kiprzycy przypominają puch. Jeśli suszysz wierzbówkę w domu, przygotuj się na lotne atrakcje: dosychające „rurki” nasienne uwolnią po kilku dniach nasiona, lotny, biały puch, jakby w domu zamieszkały anioły. Z tego puchu w carskiej Rosji robiono poduchy i zwyczaj ten przetrwał do dziś. Bukiety wierzbówki wkłada się do płóciennych worków i umieszcza w przewiewnym miejscu, by wyschły. Po kilku tygodniach puch osypuje się na dno worka i wystarczy usunąć suche łodygi.

Jeśli puchowa poduszka z wierzbówki wcale ci się nie marzy, załóż plantację wierzbówki. Roślina rozsiewa się bardzo łatwo na czystej ziemi, zrytej, zaoranej lub po pożarze (angielska nazwa wierzbówki kiprzycy fireweed znaczy ogniowe ziele, wierzbówka jako pierwsza zasiedla pogorzeliska).

Zapraszam na fp Iwan Czaj, gdzie Lidia częstuje pięknymi opowieściami o wierzbówce kiprzycy i na Giełdę smaku Iwan Czaj, czyli grupę dyskusyjną.

Podniebna wanna

Zbieramy  chrust na podniebną kąpiel. To taka czynność mocy: kąpiel z ognia pozyskanego samodzielnie jest całkiem inna. I kąpiel w ziołach jest inna. I w pianie samodzielnie robionej, przepis jest na blogu.  A włosy myte szamponem ukręconym godzinę wcześniej wyglądają ślicznie. I pachną.

ola chatkowa (1)ola chatkowa (2)Ola domowa w reklamie herbi szamponu. W składzie ekstrakt z kurkumy na etanolu 70% ( działanie przeciwzapalne i przeciwłupieżowe). Lecznicze właściwości kurkumy są powszechnie znanie, surowiec stosowany jednak niechętnie – kurkuma barwi na żółto wannę, skórę, ręczniki…Zastosowanie w kosmetyku niewielkiej ilości etanolowego ekstraktu pozwala uniknąć plam. Herbi szampon przepis.ola chatkowa hamak(1)

 

 Jak pysznie

Mój Magiczny Kucharz gotuje najlepiej na świecie, a Ola domowa ma drugie miejsce. Uwielbiam jej pomysły i smaki. Na przykład przepis na marokańską sałatkę z soczewicy i marchewki – zawsze mam w skarbcu kilkanaście słoików tej sycącej potrawy. Doprawiam zgodnie z porą roku i dostępnością ziół:  kurdybankiem,  nasionami dzięgla czy pasternaku.

Pasternakiem doprawia Ola swoje sławne krakersy, można było skosztować na V-kolacji. Jej chleby to poezja, lody sosnowe pobudzają wyobraźnię, a pierniki zasługują na medal (link do pierników – koniecznie dodaj do ulubionych).

A do picia szampan z ananasa, wykonany jak szampan z kwiatów bzu. Meksykanie robią taki napój z ananasowych resztek: twardego rdzenia i skórki (mają ananasy bez oprysków).

Tak, było jeszcze kilka innych smakołyków, jednak pozostały po nich jedynie puste słoiki…

Blog Ola domowa – prosto, z sercem i bez ironii. To lubię.

olaaa olaaa (1)

Ola domowa, Ola chatkowa

Wykonałyśmy razem kilka fajnych preparatów ziołowych:

herbimag ze wszystkim (siedmiopalecznikiem, topolą, psianką, kasztanowcem, sosną…..)

krem do nóg wiosenny wietrzyk

krem do buzi z uczepem i różą

body scrub z sandałowcem

ekstrakt mlekowy z kwiatów łopianu, uczepu, komonicy zwyczajnej, kwiatów marchwi, wierzbówki kiprzycy

ekstrakt glicerynowy z nasion niecierpka himalajskiego

macerat olejowy z nasion arcydzięgla

 

olq

Tysiąc słów to za mało, by opisać sierpniowe inspiracje z łąki i lasu.Tyle radości dostępnej dla każdego i wszędzie. Czy już potrafisz cieszyć się tymi skarbami? Opisz proszę swoje sierpniowe inspiracje w komentarzu.

Czy wiesz, że:

  • możesz bawić się zielenią razem ze mną, podczas warsztatów ziołowych 22-23 sierpnia Wieliczka, 12-13 września Chatka Czarów Goleniów
  • możemy się spotkać w niedzielę 27 września na Konwencie Survivalowym , poprowadzę tam warsztaty Dziewczyna w lesie i Dzika kosmetyka

Ten post ma 6 komentarzy

  1. Magda

    U mnie sierpień czymś zaskoczył…
    W moim mieście, w miejscu oddalonym od ulic, gdzie były wcześniej jakieś gruzy a teraz jest glina, kilka drzewek i pojawiające się chwasty spostrzegłam , że wyrósł piękny dorodny pojedynczy słonecznik. Nie mam pojęcia skąd się tam wziął, ktoś chyba musiał przechodząc wyrzucić jakąś pestkę i wyrosło…
    Burzę jakoś przetrwał, choć musiałam go podnosić, już go wczoraj pszczółka zapylała.
    Od razu zachciało mi się rozsiać go tam i zrobić sobie tam swój „ogródek” rozsiewając jeszcze róże pomarszczoną i może ostropest…
    Ale niestety już dzisiaj idąc zauważyłam że jakaś koparka rozkopuje i będą chyba coś budować. Ale i tak pomysł w głowie został i chcę znaleźć jakieś miejsce , w którym bym zrobiła sobie małą plantację słonecznika. I koniecznie róża!
    A z chrzanu (którego nazbierałam z mojego niedoszłego ogródka) postanowiłam ostatecznie zrobić ocet, zamiast go macerować. Dodałam już innych drożdży, trochę droższych , ale chyba lepszych, może się zrobi, już bąbelkuje.
    Jak myślisz, czy z liści czeremchy dało by się zrobić ocet? Nie wiem czy z liści drzew się da. Byłby trwalszy niż macerat i pewnie ładnie by pachniał…

    1. Inez Herbiness

      Ocet czeremchowy jak najbardziej – ja bym robiła techniką macerowania w gotowym occie jabłkowym, do przeznaczenia na toniki. Mam też ocet z owoców czeremchy, czerwony <3 – owoce już niedługo.
      Jest sporo takich miejsc zaniedbanych, gdzie można coś potajemnie robić i robić warto! Koniecznie.
      A do prac spycharek wszelkich to się już przyzwyczaić trzeba, że w dziwny momencie przyjadą i zniszczą, co pokochałaś. Takie ziołowe zen.

  2. Misiaczek

    Blog jest bardzo ciekawy ale od pewnego czasu – co stwierdzam z przykrością – robi się z niego jedna wielka reklama. Męczące robi się czytanie postów gdzie co chwilę przewija się zdanie: zapraszam na warsztaty, to i to będziemy/robiliśmy na warsztatach, relacja z warsztatów, itp ciągle te warsztaty i warsztaty… Zdecydowanie wolałam konwencję sprzed roku i wstecz, więcej było konkretnych i przydatnych informacji za które polubiłam Twojego bloga . Niestety, obecnie posty pojawiają się dosyć rzadko i zwykle dotyczą (chociażby pośrednio) warsztatów. Może moja wypowiedź zabrzmieć dość ostro, w żadnym wypadku nie chciałabym Cię urazić ale jak to mówią dobra krytyka nie jest zła 😉 Powodzenia i pozdrawiam!

    1. Inez Herbiness

      Misiaczku, info o warsztatach jest z powodu sezonu warsztatowego. A piszę o nich przeważnie na końcu, jako uzupełnienie postu. Przepisy na wszystkie warsztatowe przysmaki są na blogu, a relacje zamieszczam, byście wiedzieli, co znaleźliśmy i co z tego da się zrobić. Okazuje się, że dla wielu osób to ważne, nawet czekają na zdjęcia ze spotkań. Poza tym te wpisy pokazują towarzyskie oblicze zielarstwa. I dla mnie po dwóch latach postów tematycznych to jest ciekawe i miłe doświadczenie, więc będzie ich jeszcze więcej.

      1. Misiaczek

        Dziękuję za odpowiedź! Skoro jak twierdzisz, ludzie tego oczekują to ok 🙂 nie czytam wszystkich komentarzy także nie wiem ale fakt jest taki, że jeszcze się taki nie urodził co by wszystkim dogodził 😀 Pozdrawiam i życzę dalszych sukcesów

        1. Inez Herbiness

          Dziękuję i od razu zapowiadam, że jak powstanie Herbi-sklep, gdzie można tanio i w jednym miejscu nabyć potrzebne do moich przepisów podstawowe półprodukty – to też będę o tym pisać i to będzie jakby reklama. Reklama mojego sklepu i moich warsztatów, czyli rzeczy dla mnie ważne. A także reklamy działalności blogowej i innej osób, które cenię i lubię. Za to nie będzie na blogu reklam obcych rzeczy, marek itp. No chyba że jakąś rzecz polubię i pokocham, a u mnie to ciężko, bo raczej samowystarczalna jestem i bezsprzętowa. Mogłabym np. reklamować hamaki, wanny podwórkowe i bose buty 😉 Albo goździki,co zresztą jak wiadomo – czynię!

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.