Wierzbówka – łąki pełne różu.

Łąki zrobiły się wesołe, mimo pochmurnej pogody. Różowo wesołe od wierzbówki kiprzycy. Piękne kolory i kształty. Nie można się oprzeć – rwę, zajadam, przetwarzam, suszę.

Całe szczęście, że nie mieszkam na Alasce. O ile w mojej okolicy różowa łąka to rzadkość, to tam róż sięga po horyzont. Jak można ogarnąć tyle radości? Całe łąki wierzbówki, brzęczące pszczołami i innymi wielbicielami kwiatowego nektaru. Wierzbówka kiprzyca to roślina miododajna.

Fireweed (chwast ogniowy) – to angielska nazwa wierzbówki. Nie przez skojarzenie z łodygą czerwoną jak wąż strażacki. Chwast ogniowy pojawia się w miejscu spalonego lasu. Moja wierzbówka rośnie na polanie, gdzie las wycięto.

Narwałam cały koszyk różowych kwiatków. Mam na nie apetyt jak mieszkaniec Alaski. Kilka tygodni wcześniej pędy nadawały się na zupę. Liście roślin przed kwitnieniem są również jadalne i zawierają sporo witaminy C (kwaśne w smaku). Kłącza z kolei są  gorzkawe. Kwiaty lekko słodkie, bez cienia goryczy.

Do mojego koszyczka wskoczył jeszcze rzepik. To świetne zioło o morelowym zapachu. Pachną żółte kwiaty, łodyga i liście.

Na Alasce tradycja wskazuje lecznicze właściwości wierzbówki: stosowana jest jako surowiec odkażający (przy skaleczeniach). Nowoczesne badania ujawniły jednak bardzo złożony skład chemiczny rośliny. Obok silnych substancji przeciwbakteryjnych, roślina zawiera całą gamę czynników wpływających na układ hormonalny. Polecana jest przy problemach skórnych (trądzik, zapalenie mieszków włosowych, nadmierna keratynizacja), wypadaniu włosów, nadmiernym owłosieniu u kobiet i chorobach prostaty.

Wyciągi z ziela wierzbówki i wierzbownicy działają przeciwbakteryjnie (oenothein niszczy Propionibacterium acnes), antyandrogennie, przeciwzapalnie, odtruwająco (wzmaga procesy detoksykacji), pobudzajaco na regenerację tkanki nabłonkowej, rozkurczowo, przeciwalergicznie, wprzeciwwysiękowo, uspokajająco, przeciwbólowo. Hamuje przerost gruczołu krokowego. Zapobiega nowotworom wymiatając wolne rodniki i usuwając nadtlenki oraz zapobiegając ich powstawaniu. Aktywuje limfocyty NK i ADCC (Natural Killer cell cytotoxicity). Hamuje enzym 5-alfa reduktazę i aromatazę (5-AR), przekształcający testosteron w dehydrotestosteron DHT (epilobium to inhibitor 5-AR). Prawdopodbnie też blokuje receptory dla DHT w gruczole krokowym i w skórze, zapobiegając nipożądanemu oddziaływaniu tego hormonu na chory gruczoł krokowy (epilobium zapobiega kumulacji DHT w gruczole krokowym).

źródło http://luskiewnik.strefa.pl/farmakologia/epilobium.html

wino wierzbówkowe

Górne części kwitnących pędów tnę na krótkie kawałki i zalewam gorącym, białym winem. Do wina dodałam trochę spirytusu, żeby podnieść zawartość alkoholu. Takie wino robię już po raz kolejny. Tkanki wierzbówki są delikatne i wino z łatwością wydobywa substancje aktywne z biomasy. Już po godzinie białe wino nabiera pięknego, rubinowego koloru. Wino gotowe będzie za  14 dni, wtedy  przeleję je do butelek.

Wino wierzbówkowe to nie tylko znakomity lek. Jest to pyszny napój, można nawet powiedzieć, że napój odmładzający – rubinowy płyn zawiera bogactwo flawonoidów i antyutleniaczy, które reperują i odnawiają organizm od środka.

Zdrowia i młodości – wiadomo – nigdy nie za wiele. Z różowych kwiatów  robię „miód” wierzbówkowy, jak na Alasce.

 miód wierzbówkowy

1 i 1/4 kubka wody

4 kubki cukru trzcinowego

2 lekko uciśnięte kubki kwiatków (wcześniej należy eksmitować robaczki – wystarczy rozłożyć kwiaty na 15 minut na jasnym blacie).

zagotuj wodę, dodaj cukier, mieszaj na ogniu aż do uzyskania klarownego roztworu. Kiedy zacznie się pienić zdejmij z ognia i zalej płynnym cukrem kwiaty wierzbówki.

uwaga – w tym miejscu moja innowacja. Gdyby na Alasce rósł rzepik, to pewnie zrobiliby to samo: do garnka z „miodem” i kwiatami wierzbówki dodałam kwiatki rzepiku. Całość ponownie podgrzałam do czasu, aż zaczęło się pienić.

Tak wygląda wierzbówkowo-rzepikowy miód. Posmak wierzbówki jest trudy do wyodrębnienia, natomiast morelowe nuty rzepiku są łatwo wyczuwalne. Nie sądziłam, że z cukru można uzyskać taki pyszny „miód”, nie do odróżnienia od miodu pszczelego.

Ten post ma 15 komentarzy

  1. Tomek k

    Podobno jedna z lepszych herbat ziołowych, będzie trza wypróbować…

    1. ziołowa Iness

      Piękne stanowisko na ul. Brzozowej zostało unicestwione, jaka szkoda. Winko również polecam, pyszne.

  2. Tomek k

    PS. To ja agent kaminskainen 😉
    Muszę powiedzieć, że po skromnych początkach niesposób nie być pełnym uznania dla Twojej roboty – która „niespodziewanie” rozrosła się do niemałych już rozmiarów. Podrawiam i się zapowiadam ze z żoną po kłącze lepiężnika z pobliskiej łąki goleniowskiej – będzie raczej lepsze, niż ze szczecińskiego trawnika (na prawobrzeżu stał się rośliną ekspansywną, jest to jakiś fenomen; ma mniejsze liście, niż nadrzeczny – ale z podbiałem go na pewno nie mylę 🙂

    1. ziołowa Iness

      Poznałam Tomku od razu 🙂 Lepiężnik z moich fotek też mało fajnie umiejscowiony – mam już upatrzone stanowisko niedaleko Sowna, tam, gdzie kupuję słomę i pszenicę. Czysto i na uboczu, nas wesołym strumieniem.

      1. Tomek k

        Najłatwiej znaleźć, jak zacznie kwitnąć – po prostu odąc wzdłuż strugi.
        Jak była wysoka woda, to w ujściowym, podtipnym odcinku strumienia broiła jakaś całkiem pokaźna ryba.
        Nawet mi się wydaje, że przed laty widziałem te „rabarbary”… 😉

        1. Tomek k

          IDĄC, PODTOPIONYM 😉

          1. ziołowa Iness

            Idąc, podtopionym…
            to jak początek poematu 🙂

  3. Tomek k

    No więc wprawka z absurdalnego humoru:

    Idąc, podtopionym wspiąwszy się wąwozem
    Nogi swe własne znalazłem grzęznące w ugorze;
    Tamże, gdzie się gaworny pasły truchłem jakim podłym
    Stanąłem nagle jak wryty i światłem przebodły.

    Ależ! Nie tędy wszak wione wiatr wolności słodki
    Ni insze jakie przebrzydłe, mdlące doniosłości;
    Nie tego mnie pradziad uczył, nie tędy chadzali
    Odwieczni kolędnicy bez czapek z uszami.

    🙂

    1. ziołowa Iness

      Dobre, to teraz komponuj muzę i szykuj się do zaprezentowania utworu na zielarskim jarmarku, w noc świętojańską. Szczegóły – tuż, tuż. Termin rezerwować!

  4. Karolina

    a czy można prosić o proporcje? nie mam doswiadczenia w robieniu winka, ale narobiłam sobie smaka, pięknie wygląda 🙂

  5. Anna

    Iness, zamierzam zrobić taki miodzik, bo akurat wierzbówka przepieknie kwitnie. Powiedz, proszę, co robisz z zatopionymi w syropie kwiatkami? Odcedzasz je czy pozostawiasz w „miodzie”?

  6. Marek

    Rzepik szczeciniasty objęty jest ścisłą ochroną gatunkową oraz Dyrektywą Siedliskową (ze względu na nieliczne stanowiska położone na granicy jej zasięgu)

    1. Inez Herbiness

      Dziękuję, będę wiedzieć, jeśli go kiedyś spotkam 🙂

  7. Inez Herbiness

    Te iglaste to nie są liście, tylko kwiaty po przekwitnięciu – w środku są nasiona. Wierzbówka kiprzyca kwitnie od dołu 🙂

  8. m ic

    Witam Autora i Was, pytanie uprzejme: wiecie może czy znajdę ją w woj. mazowieckim?

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.