Jakie olejki do aromaterapii wybrać – top 10 olejków

zestaw do aromaterapii

Moja przygoda z aromaterapią zaczęła się ładnych kilka lat temu. Początkowo temat w ogóle mnie nie zainteresował. Buteleczki z czymś, co ładnie pachnie. OK, ale po co mi to? W 2016 roku kupiłam mój pierwszy olejek eteryczny, w znanej w UK sieci sklepów. Wybrałam to, co poleciłabym każdemu na start: lawendę lekarską bio (z uprawy organicznej). Czyli klasyka. Chociaż nie każdy tak zaczyna. Inez wybrała na swój pierwszy zakup nietypowo copaibę! A czy Ty pamiętasz swój pierwszy olejek do aromaterapii? A może dopiero przymierzasz się do zakupu? W tym wpisie podpowiem Ci jakie olejki do aromaterapii wybrać na start, bo są najbardziej przydatne.

Olejki do aromaterapii na start – top 10

Od ładnego zapachu po zestaw do aromaterapii

Słyszałam już, że olejek lawendowy pomaga na poparzenia. Poparzyłam się w kuchni, spróbowałam, pomogło i przepadłam! To rzeczywiście było panaceum na poparzenia. Od tego czasu temat poparzeń został skreślony z mojej listy problemów. Zresztą być może gdyby nie ten olejek i poparzenia, nie mielibyśmy do dzisiaj nawet aromaterapii 😉 Więcej o prawdziwej historii początków aromaterapii pisałam w nr 3 Pharmacopoli.

Po zachwycie lawendą kolejnym krokiem był więc zakup zestawu olejków, do czego przystąpiłam z zerową wiedzą. Zakupiłam komplet 14 olejków do aromaterapii na Amazonie. No i znów – zachwyt. Ale czy uzasadniony?

Zachwycał mnie np. zapach trawy cytrynowej z tamtego zestawu. To dziwne, bo teraz już wiem, jak pachnie prawdziwy olejek trawy cytrynowej i zdecydowanie nie lubię tego zapachu. Bardzo spodobała mi się tez bergamotka – piękny zapach, przyjemny, niczym perfumy. Smarowałam się nią prosto z buteleczki po szyi i na skroniach. Na szczęście nic złego mi się nie stało – to zdumiewające, bo teraz już wiem, że stosowanie olejku bergamotki na skórę bez rozcieńczania może być niebezpieczne. Bardzo podobało mi się kadzidło, ylang-ylang. Kropelka na płatek kosmetyczny i zapach utrzymywał się zaskakująco długo. Całymi dniami. A nawet tygodniami, kiedy znalazłam w jakiejś kieszeni kamizelki zapomniany płatek z olejkiem… A przecież teraz już wiem, że trwałość olejków eterycznych jest umiarkowana. Czy domyślasz się, czym były olejki z mojego pakietu na start?

Kolejna przygoda z olejkiem skłoniła mnie do zmiany podejścia do tematu. To był cynamon.

Urządziłam sobie modny kiedyś peeling kawowy pod prysznicem, a potem położyłam się w wannie z gorącą wodą. Niestety nie znałam wtedy powiedzenia: „Pamiętaj aromaterapeuto młody, nie lej nigdy olejków eterycznych do wody”. Wkropiłam ochoczo cynamon do wanny. Niedługo potem skóra zaczęła mnie miejscami piec. Wytrzymałam parę minut, a potem wyskoczyłam z wanny pokryta czerwonymi plamami. Następnie poszłam po rozum do głowy. Po uncję sapiencji. Nawiasem pisząc, związki sapiencji z zapachem są spore.

Naturalne olejki eteryczne czy zapachowe?

Co kupiłam? Przypuszczam, że były to jakieś mieszanki. Większość składników tego zestawu nie miała nic wspólnego z prawdziwymi olejkami eterycznymi. Zapach utrzymujący się tygodniami, jak gotowe perfumy, sztucznie złożony, często aromat niepodobny nawet do oryginału. Czy to źle? I tak, i nie.

Z jednej strony, sprzedawca mnie oszukał. Sprzedał mi olejki zapachowe. Z drugiej strony może i dla mnie lepiej, bo gdybym wysmarowała sobie twarzy czy szyję latem bergamotką tłoczoną, to miałabym znacznie większy problem (trwałe przebarwienia) niż chwilowe podrażnienie skóry za sprawą cynamonu (olejek z kory akurat mógł być tam jednym prawdziwym…). Więcej o różnicach między olejkami zapachowymi a eterycznym przeczytasz w tym wpisie.

Aromaterapia w domu – jak zacząć

Nie zaczynaj od zakupów jak ja, czyli od zestawu kilku lub, co gorsza, kilkunastu buteleczek od przygodnego sprzedawcy. Znaczniej lepiej stanie się, jeśli tym pierwszym zakupem będzie inwestycja w wiedzę – porządny kurs albo dobra książka. Jak je wybrać? Więcej na ten temat przeczytasz we wpisie o kursach oraz we wpisie o aroma lekturach.

Po przygodzie z kąpielą w jakże pobudzającym (do wyskoczenia z wanny) cynamonem, przyszedł czas na bardziej uspokajające zajęcie – zdobywanie wiedzy. Z czym zresztą wcale nie poszło mi gładko.

Kursy aromaterapii, książki aroma i siła społeczności

Długo nie mogłam znaleźć żadnego wiarygodnego źródła wiedzy. Dobrze, że dowiedziałam się od Alicji o grupie Herbiness-Aromastrona i… zaczęło się. Rok 2019 ogłosiłam moim „Rokiem Aromaterapii”, czyli przeznaczyłam na zgłębianie tej dziedziny. I tak zostało do dziś 🙂 Książki, kursy, warsztaty, dyskusje.

Czyli po pierwsze: znajdź źródło wiedzy i otocz się rozsądną, wspierającą społecznością (uwaga, nie sektą wyznającą dany model marketingowy czy czczącą guru). Krytyczne myślenie jest niezbędne. Pytanie: „na jakiej podstawie to mówisz” jest jednym z najważniejszych. Chodzi tutaj o zdrowie, bezpieczeństwo i pieniądze. Twoje, Twojej rodziny. Zadbaj o nie.

Top 10 olejków do aromaterapii – okiem aromaterapeutki klinicznej.

OK, jesteście już wyposażeni w książki, kursy, koleżanki i co teraz? Kulminacyjny punkt – zakup olejków. Jeśli zaczynasz od tego pierwszego, polecam Ci lawendowy. To ten, który prawie każdy typuje jako nr 1 do zabrania na bezludną wyspę. Na stres, sen, skórę i sto innych problemów. Jeśli planujesz już większy zakup, to moje top 10 na ten moment wygląda tak:

  1. lawenda lekarska
  2. cytryna
  3. bergamotka tłoczona
  4. geranium
  5. mięta pieprzowa
  6. drzewo herbaciane
  7. kadzidłowiec
  8. sandałowiec
  9. rozmaryn chemotyp cyneol
  10. goździk (pąki)

Mając te produkty, otrzymujemy wsparcie w szerokim spektrum dolegliwości. Obniżony nastrój? Potrzebny relaks? Skaleczenie, oparzenie, problemy skórne, ból gardła, katar, kaszel, niestrawność, kłopoty ze snem, ugryzienie owadów, wszy – możesz wyczarować swoje remedium. Możesz używać ich do masażu, do dyfuzora, w kominku zapachowym (w formie wosków zapachowych), a może nawet zrobić z nich aroma świeczki. To też dobry pomysł na prezent, pod warunkiem, że osoba obdarowywana będzie umiała się z nimi obchodzić.

Jeśli miałabym się ograniczyć i wybrać z nich 6 olejków, to zrezygnowałabym (z bólem serca) z sandałowca, bergamotki, kadzidłowca i chyba goździka. Trudny wybór.

Pamiętaj też o możliwości stosowania zamienników. Na przykład miętę pieprzową można często zastąpić zieloną. Rozmaryn to może być świetny zamiennik dla eukaliptusa gałkowego.

Inez ma teraz nieco inny zestaw podstawowych olejków do aromaterapii. Chcesz dowiedzieć się, jakie to olejki i jak ich używać? Zobacz bezpłatny mailowy mini-kurs aromaterapii.

Mieszanki olejków eterycznych zamiast zestawu? A może naturalne perfumy?

Istnieje jeszcze inna opcja. Zamiast rezygnować, ograniczać się do sześciu produktów, co powiesz na dwa lub więcej w jednym? Możesz sięgnąć po mieszanki! Inaczej blendy, łączą w sobie zazwyczaj kilka składników. Takie mieszanki możesz też robić samodzielnie. Po inspirację do wpisu: Zasady tworzenia kompozycji zapachowych. Z bardziej rozbudowanych kompozycji nie jest już daleko do naturalnych perfum!

Marta Grochowalska – aromaterapeutka kliniczna, zielarz-fitoterapeuta. Lubi pachnieć naturalnymi perfumami. Od lat zgłębia wszystkie tematy związane ze zdrowiem. Redaktor-dziennikarz współpracująca z czasopismem Pharmacopola o tematyce etnofarmakologicznej. Więcej wpisów znajdziesz na instagramie (@aromarta) oraz 1000roslin.pl.

Ten post ma 16 komentarzy

  1. Adriana Szu

    Mój pierwszy prawdziwy oe to była boswelia. Zauroczenie natychmiastowe i trwa nadal 🙂

    1. Marta

      cudownie! też bardzo lubię ten zapach 🙂

  2. Aga

    U mnie identyczna historia z cynamonem w wannie! Wyskoczyłam jak poparzona z pośladkami w kolorze buraczka 😉

    1. Marta

      niezapomniana przygoda 😉 choć z perspektywy czasu wolałabym, żeby mnie ktoś przed nią przestrzegł zawczasu 😉

  3. Agnieszka

    Ja od razu rzuciłam się na głęboką wodę i kupiłam zestaw prawie 20 olejków z dyfuzorem 😛 wpadłam po uszy 😀 i nie żałuje 😉

    1. Marta

      wow, to faktycznie skok na głęboką wodę! najważniejsze, że udany 🙂

  4. Iza

    Ja jestem na etapie czytania tu i tam, obecnie gromadzę książki, czytam bloga i wpisy na grupie. Lubię mieć usystematyzowaną wiedzę, rozumieć zależności, ale póki skaczę, zbieram po kawałku. Powoli zaczynam łapać te lineole, 1-8-cyneole. Nie wiem jeszcze jak obliczać proporcje olejku, gdy robię np. maść, żeby sobie nie zaszkodzić. Działam intuicyjnie mocno. Moim pierwszym olejkiem była… łąka i las. Żywice drzew, słodki zapach pierwiosnków, zapach bzu na wiosnę, zapach krzaków pomidorów, papierówek, koperku w ogrodzie, fiołków. Szkoda, że z deszczu nie da się wycisnąć olejku, ma piękny zapach, zwłaszcza latem. A taki kupny olejek…? Nie pamiętam, kupowało się jakieś „olejki” w sklepie indyjskim. Trawa cytrynowa, paczuli, olejek kokosowy, pichtowy. Z ulubionych perfum pamiętam J’adore Diora, Laura Biagiotti, Miracle Lancome. Teraz w ogóle nie mogę znieść zapachu syntetycznych perfum. Naturalne tak, ale są nietrwałe. Ulotne, jak życie i piękno.

    1. Marta

      Bardzo bogate doświadczenia 🙂 Też przechodziłam fazę fascynacji J’adore 😉 Zbieranie informacji i nabranie pewności, jak na ich podstawie działać, trochę zajmuje, ale jest do ogarnięcia. Z drugiej strony ta nauka może trwać w nieskończoność 🙂

  5. Paula

    Paczula, która do dziś jest moimi perfumami ma randki;) lawenda, listea cubeba, sosna po moich pierwszych warsztatach u Inez, w 2015;)

  6. Magda

    O, ja miałam szczęście. Zaczełam od kursu olejkowego na górne drogi oddechowe z wyposażeniem 😉 Nie licząc wcześniejszej nieudanej próby z miłością do goździka, maniakalnym smarowaniem i odparzeniem oraz z kremem z olejkiem z nasion marchewki saute w dużym stężeniu 😎

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.