Moja przygoda z aromaterapią zaczęła się ładnych kilka lat temu. Początkowo temat w ogóle mnie nie zainteresował. Buteleczki z czymś, co ładnie pachnie. OK, ale po co mi to? W 2016 roku kupiłam mój pierwszy olejek eteryczny, w znanej w UK sieci sklepów. Wybrałam to, co poleciłabym każdemu na start: lawendę lekarską bio (z uprawy organicznej). Czyli klasyka. Chociaż nie każdy tak zaczyna. Inez wybrała na swój pierwszy zakup nietypowo copaibę! A czy Ty pamietasz swój pierwszy zestaw? A może dopiero przymierzasz się do zakupu?
Olejki do aromaterapii na start
-
Geranium Bourbon olejek eteryczny 10 ml39.00 złOceniony 5.00 na 5 na podstawie 1 oceny klienta
-
Drzewo herbaciane olejek eteryczny BIO (RPA) 15 ml30.00 złOceniony 5.00 na 5 na podstawie 7 ocen klientów
-
Goździk (pączki) olejek eteryczny 10 ml23.00 złOceniony 5.00 na 5 na podstawie 2 ocen klientów
-
Mięta pieprzowa olejek eteryczny 20 ml27.00 złOceniony 5.00 na 5 na podstawie 6 ocen klientów
-
Bergamotka tłoczona olejek eteryczny BIO 10 ml48.00 złOceniony 5.00 na 5 na podstawie 3 ocen klientów
-
Lawenda lekarska olejek eteryczny bio (Bułgaria) 15 ml49.00 złOceniony 5.00 na 5 na podstawie 8 ocen klientów
-
Cytryna olejek eteryczny bio Sycylia 15 ml28.00 złOceniony 5.00 na 5 na podstawie 10 ocen klientów
-
Rozmaryn olejek eteryczny ct. cyneol 15 ml25.00 złOceniony 5.00 na 5 na podstawie 3 ocen klientów
-
Sandałowiec kaledoński 10% poj. 5 ml40.00 zł
Od ładnego zapachu po zestaw do aromaterapii
Gdyby nie to, że była to królowa domowych aroma apteczek, być może przygoda z aromaterapią skończyłoby się u mnie na tej jednej buteleczce i ładnym zapachu! Ale słyszałam już, że olejek lawendowy pomaga na poparzenia. Poparzyłam się w kuchni, spróbowałam, pomogło i przepadłam. To było panaceum na poparzenia. Od tego czasu temat poparzeń został skreślony z mojej listy problemów. Zresztą być może gdyby nie ten olejek i poparzenia, nie mielibyśmy do dzisiaj nawet aromaterapii 😉 Więcej o prawdziwej historii początków aromaterapii pisałam w nr 3 Pharmacopoli.
Mój pierwszy zestaw – niespodzianka
Naturalnie kolejnym krokiem był więc zakup zestawu, do czego przystąpiłam z zerową wiedzą. Zakupiłam komplet chyba 14 olejków do aromaterapii na Amazonie. No i znów – zachwyt. Ale nie tylko, teraz dopiero zaczęły się dziać prawdziwe cuda…
Zachwycał mnie np. zapach trawy cytrynowej z tamtego zestawu. To ciekawe, bo teraz już wiem, że nie lubię zapachu olejku eterycznego trawy cytrynowej. Bardzo spodobała mi się tez bergamotka – piękny zapach, przyjemny, niczym perfumy. Smarowałam się nią prosto z buteleczki po szyi i na skroniach. Na szczęście nic złego mi się nie stało. To zdumiewające, bo teraz już wiem, że stosowanie olejku bergamotki bez rozcieńczania może być niebezpieczne. Bardzo podobało mi się kadzidło, ylang-ylang. Kropelka na płatek kosmetyczny i zapach utrzymywał się zaskakująco długo. Całymi dniami. A nawet tygodniami, kiedy znalazłam w jakiejś kieszeni kamizelki zapomniany płatek z olejkiem… A przecież teraz już wiem, że trwałość olejków eterycznych jest umiarkowana. Czy domyślasz się, czym były olejki z mojego pakietu na start?

Ja do dziś nie mam pewności, ale kolejna przygoda z olejkiem z zestawu skłoniła mnie do zmiany podejścia do tematu. To był cynamon. Urządziłam sobie modny kiedyś peeling kawowy pod prysznicem, a potem położyłam się w wannie z gorącą wodą. Niestety nie znałam wtedy powiedzenia: „Pamiętaj aromaterapeuto młody, nie lej nigdy olejków do wody”. Wkropiłam ochoczo cynamon do wanny. Niedługo potem skóra zaczęła mnie miejscami piec. Wytrzymałam parę minut, a potem wyskoczyłam z wanny pokryta czerwonymi plamami. Następnie poszłam po rozum do głowy. Po uncję sapiencji. Nawiasem pisząc, związki sapiencji z zapachem są spore.
Naturalne olejki eteryczne czy zapachowe?
Co kupiłam? Przypuszczam, że były to jakieś mieszanki. Większość składników tego zestawu nie miała nic wspólnego z prawdziwymi olejkami eterycznymi. Zapach utrzymujący się tygodniami, jak gotowe perfumy, sztucznie złożony, często aromat niepodobny nawet do oryginału. Czy to źle? I tak, i nie.
Z jednej strony, sprzedawca mnie oszukał. Sprzedał mi olejki zapachowe. Z drugiej strony może i dla mnie lepiej, bo gdybym wysmarowała sobie twarzy czy szyję latem bergamotką tłoczoną, to miałabym znacznie większy problem (trwałe przebarwienia) niż chwilowe podrażnienie skóry za sprawą cynamonu (olejek z kory akurat mógł być tam jednym prawdziwym…). Więcej o różnicach między olejkami zapachowymi a eterycznym przeczytasz w tym wpisie.
Zestaw olejków eterycznych – sprawdź, od czego zacząć budowę zestawu do aromaterapii
Nie zaczynaj od zakupów jak ja, czyli od zestawu kilku lub, co gorsza, kilkunastu buteleczek od przygodnego sprzedawcy 😉 Serio. Znaczniej lepiej stanie się, jeśli tym pierwszym zakupem będzie inwestycja w wiedzę – porządny kurs albo dobra książka. Jak je wybrać? Więcej na ten temat przeczytasz we wpisie o kursach oraz we wpisie o aroma lekturach. Ofertę kursów Akademii Herbiness znajdziesz tutaj.
Po przygodzie z kąpielą w jakże pobudzającym (do wyskoczenia z wanny) cynamonem, przyszedł czas na bardziej uspokajające zajęcie – zdobywanie wiedzy. Z czym zresztą wcale nie poszło mi gładko.
Kursy aromaterapii, książki aroma i siła społeczności
Długo nie mogłam znaleźć żadnego wiarygodnego źródła wiedzy. Dobrze, że dowiedziałam się od Alicji o grupie Herbiness-Aromastrona i… zaczęło się. Rok 2019 ogłosiłam moim „Rokiem Aromaterapii”, czyli przeznaczyłam na zgłębianie tej dziedziny. I tak zostało do dziś 🙂 Książki, kursy, warsztaty, dyskusje.

Czyli po pierwsze: znajdź źródło wiedzy i otocz się rozsądną, wspierającą społecznością (uwaga, nie sektą wyznającą dany model marketingowy czy czczącą guru). Krytyczne myślenie jest niezbędne. Pytanie: „na jakiej podstawie to mówisz” jest jednym z najważniejszych. Chodzi tutaj o zdrowie, bezpieczeństwo i pieniądze. Twoje, Twojej rodziny. Zadbaj o nie.
Top 10 olejków do aromaterapii – okiem aromaterapeutki klinicznej. Na dobry nastrój, relaks, do dyfuzora, do kominka i nie tylko!
OK, jesteście już wyposażeni w książki, kursy, koleżanki i co teraz? Kulminacyjny punkt – zakup olejku lub zestawu. Jeśli zaczynasz od tego pierwszego, polecam Ci lawendowy 🙂 To ten, który prawie każdy typuje jako nr 1 do zabrania na bezludną wyspę 😉 Na stres, sen, skórę i sto innych problemów 😉 Jeśli planujesz już większy zakup, to moje top 10 na ten moment wygląda tak (poj. 10ml przeważnie fajnie sprawdzi się na start):
- lawenda lekarska
- cytryna
- bergamotka tłoczona
- geranium
- mięta pieprzowa
- drzewo herbaciane
- kadzidłowiec
- sandałowiec
- rozmaryn chemotyp cyneol
- goździk (pąki)
Mając te produkty, otrzymujemy wsparcie w szerokim spektrum dolegliwości. Obniżony nastrój? Potrzebny relaks? Skaleczenie, oparzenie, problemy skórne, ból gardła, katar, kaszel, niestrawność, kłopoty ze snem, ugryzienie owadów, wszy – możesz wyczarować swoje remedium. Możesz używać ich do masażu, do dyfuzora, w kominku zapachowym (w formie wosków zapachowych), a może nawet zrobić z nich aroma świeczki. To też dobry pomysł na prezent, pod warunkiem, że osoba obdarowywana będzie umiała się z nimi obchodzić.
Jeśli miałabym się ograniczyć i wybrać z nich 6 olejków, to zrezygnowałabym (z bólem serca) z sandałowca, bergamotki, kadzidłowca i chyba goździka. Trudny wybór.
Pamiętaj też o możliwości stosowania zamienników. Na przykład miętę pieprzową można często zastąpić zieloną. Rozmaryn to może być świetny zamiennik dla eukaliptusa gałkowego.

Mieszanki olejków eterycznych zamiast zestawu? A może naturalne perfumy?
Istnieje jeszcze opcja pośrednia. Zamiast rezygnować, ograniczać się do sześciu produktów, co powiesz na dwa lub więcej w jednym? Możesz sięgnąć po mieszanki! Inaczej blendy, łączą w sobie zazwyczaj kilka składników. A w 3-4 odpowiednio wybranych mieszankach, czyli po prostu… zestawach mieszanek, masz już naprawdę szerokie spektrum substancji aromatycznych, działających na psychikę i fizjologię. Możesz oczywiście pokusić się o własne blendy. Jeśli zależy Ci na ładnym aromacie, zajrzyj po inspirację do wpisu: Zasady tworzenia kompozycji zapachowych. Z bardziej rozbudowanych kompozycji nie jest już daleko do naturalnych perfum!
Marta Grochowalska – aromaterapeutka kliniczna, zielarz-fitoterapeuta. Lubi pachnieć naturalnymi perfumami. Od lat zgłębia wszystkie tematy związane ze zdrowiem. Redaktor-dziennikarz współpracująca z czasopismem Pharmacopola o tematyce etnofarmakologicznej. Więcej wpisów znajdziesz na instagramie (@aromarta) oraz 1000roslin.pl.
Ten post ma 15 komentarzy
Mój pierwszy prawdziwy oe to była boswelia. Zauroczenie natychmiastowe i trwa nadal 🙂
cudownie! też bardzo lubię ten zapach 🙂
U mnie identyczna historia z cynamonem w wannie! Wyskoczyłam jak poparzona z pośladkami w kolorze buraczka 😉
niezapomniana przygoda 😉 choć z perspektywy czasu wolałabym, żeby mnie ktoś przed nią przestrzegł zawczasu 😉
Ja od razu rzuciłam się na głęboką wodę i kupiłam zestaw prawie 20 olejków z dyfuzorem 😛 wpadłam po uszy 😀 i nie żałuje 😉
wow, to faktycznie skok na głęboką wodę! najważniejsze, że udany 🙂
Ja jestem na etapie czytania tu i tam, obecnie gromadzę książki, czytam bloga i wpisy na grupie. Lubię mieć usystematyzowaną wiedzę, rozumieć zależności, ale póki skaczę, zbieram po kawałku. Powoli zaczynam łapać te lineole, 1-8-cyneole. Nie wiem jeszcze jak obliczać proporcje olejku, gdy robię np. maść, żeby sobie nie zaszkodzić. Działam intuicyjnie mocno. Moim pierwszym olejkiem była… łąka i las. Żywice drzew, słodki zapach pierwiosnków, zapach bzu na wiosnę, zapach krzaków pomidorów, papierówek, koperku w ogrodzie, fiołków. Szkoda, że z deszczu nie da się wycisnąć olejku, ma piękny zapach, zwłaszcza latem. A taki kupny olejek…? Nie pamiętam, kupowało się jakieś „olejki” w sklepie indyjskim. Trawa cytrynowa, paczuli, olejek kokosowy, pichtowy. Z ulubionych perfum pamiętam J’adore Diora, Laura Biagiotti, Miracle Lancome. Teraz w ogóle nie mogę znieść zapachu syntetycznych perfum. Naturalne tak, ale są nietrwałe. Ulotne, jak życie i piękno.
Bardzo bogate doświadczenia 🙂 Też przechodziłam fazę fascynacji J’adore 😉 Zbieranie informacji i nabranie pewności, jak na ich podstawie działać, trochę zajmuje, ale jest do ogarnięcia. Z drugiej strony ta nauka może trwać w nieskończoność 🙂
Paczula, która do dziś jest moimi perfumami ma randki;) lawenda, listea cubeba, sosna po moich pierwszych warsztatach u Inez, w 2015;)
Pingback: Olejek z drzewa herbacianego - 8 zastosowań w aromaterapii
Pingback: Olejek z drzewa herbacianego – zastosowanie w aromaterapii cz. 1 - Herbiness
O, ja miałam szczęście. Zaczełam od kursu olejkowego na górne drogi oddechowe z wyposażeniem 😉 Nie licząc wcześniejszej nieudanej próby z miłością do goździka, maniakalnym smarowaniem i odparzeniem oraz z kremem z olejkiem z nasion marchewki saute w dużym stężeniu 😎
Pingback: Olejki eteryczne z certyfikatem? Wyznaczniki jakości olejków - Sklep Herbiness
Pingback: Olejek lawendowy zastosowanie na oparzenia (nr 1 w aroma!)
Pingback: Gdzie kupić olejki eteryczne - 21 kryterów wyboru sklepu