Bieszczady, Roztocze i Podkarpacie – według powszechnej wiedzy to tam rosną zioła. Krosno to południowy biegun zielarski, a okoliczne województwa są gęsto zaludnione przez praktykujących zielarzy. Na liście atrakcyjnych terenów dla ziołozbieraczy nie ma miejsca na Puszczę Goleniowską, wybrzeże Zalewu Szczecińskiego, czy dolinę Iny. Na zielonej mapie kraju dominuje biegun południowy.
11 października miałam przyjemność spotkać się z uczestnikami akcji Cała Polska Widzi Zioła, dla rejonu zachodniopomorskiego. Nieustraszeni wielbiciele zieleni przybyli tłumnie, pomimo deszczowej pogody. Przez kilka godzin zielone myśli i słowa wirowały nad rzeką Iną, a wir zmienił na zawsze moje pojmowanie zielarskiej mapy Polski – zielarski biegun północny istnieje, a co więcej, wiem, gdzie jest jego centrum. Biegun północny jest mobilny, przemieszcza się sprawnie w kierunku zielonych opowieści i działań. Za Reginą, która w doniczkach na balkonie uprawia glistnik – jaskółcze ziele. Za Marysią, która w widzi więcej, niż inni, i potrafi rozpoznać marzymiętę grzebieniastą. Za Basią, która pokochała wiązówkę błotną od pierwszego wejrzenia. Anią, co boso biega po łąkach. Kasią z całym klanem – jej pigwami, gruszkami, dobrą ręką do wszelkich octów i drobnych ziółek. Ulą, która przybyła z Sebastianem na spotkanie z odległego o 200 km Słupska. Adasiem, specjalistą od wypieków, który na swej łące uprawia kocankę piaskową i wierzbownicę.
Biegun północny jest tam, gdzie kobiety debatują o pięknie żywokostu wybarwionego purpurą, kontra tego o białych kwiatach. Gdzie pisk szczęścia oznajmia nasiona psianki słodkogórz. Zadowolone głosy komentują stanowisko arcydzięgla nadbrzeżnego, urodę trzmieliny. Tam, gdzie do pamiątkowego zdjęcia pozuje się przy monumentalnej pokrzywie.
Biegun północny jest smakowity, spowity zapachem pigwy i pigwowca. Smakiem kotletów z nasionami babki i konopi, kandyzowanych gruszek, wiązówkowego wina i wierzbówkowej herbatki Iwanki (Iwan czaj). To tu ustala się plany zbiorów ziół zimowych, wiosennych, obchody Tłustego Czwartku (najlepsze pączki świata).
Odkrycie bieguna północnego to świetny prezent urodzinowy. Herbiness ma już dwa lata. Na blogu prawie 200 postów i 20.000 osób odwiedzających blog miesięcznie, a 50% to czytelnicy powracający. To setki komentarzy. Moje ulubione komentarze te ten od Lutki, że mąż ją woła : Lutka, zbieraj, zbieraj, sąsiad trawnik kosi! – ale co mam zbierać? – nie wiem, ale szybko! A drugi to od Tusi, że na zioła jeździ z dzieckiem w wózeczku, na szczęście koła są pompowane, to maleństwa nie wytrzęsie zbytnio na wertepach. Wiem, że moje pisanie jest dla Was często inspiracją, wykonujecie proponowane przeze mnie herbatki, nalewki, kremy. Moje słowa potrafią zmieniać przyzwyczajenia, kreować nowe pasje. To dla mnie wielka radość.
Hebiness ma teraz nową szatę graficzną, to zasługa Uli ze Słupska. Ula łączy pasję zielarską z zamiłowaniem do budowania stron www. Prowadzi również sklep internetowy z naturalnymi kosmetykami i książkami dla zielarzy – adres sklepu to www.naturashop.pl Namawiam Ulę do wprowadzenia do oferty półproduktów do wyrobu moich receptur, zakupy wszystkich składników w jednym sklepie uprościłyby nam życie 🙂
Oto kilka zdjęć ze spotkania Cała Polska Widzi Zioła.
Pyszne ciasto na dzień dobry – porcja kalorii niezbędna w taki deszczowy dzień. Ciasta to dzieło Adasia.
Daszek dał nam na kilka godzin schronienie przed deszczem. Nie narzekaliśmy jednak na nudę – wyjmowałam rośliny z torby niczym mag króliki z kapelusza. To moje poranne zbiory na wokół domu – a wiecie przecież, że potrafię szybko zebrać sporo surowca! Na zdjęciu gałązka kaliny koralowej, obsypana owockami. Na stole jedzenia aż za dużo – kotleciki, paszteciki, zapiekanki, marynaty – kasze, warzywa i owoce w roli głównej. W kawiarce parzy się porcja zwykłej kawy, a o prażeniu żołędziówki najzwyczajniej zapomnieliśmy, pochłonięcie zielenią! nie szkodzi , będzie na następny raz. Nie powiodły się również plany smażenia placków z zieleniną, ponieważ brakowało miejsca w brzuszkach. O ciepłe ręce dbał mój „grzejnik w płynie” czyli ognisty cydr, przepis dostępny TUTAJ
Na kolejnych zdjęciach prezentuję rdestowiec japoński i nasiona pokrzywy. Podniesione palce to odpowiedź na pytanie „kto zbiera nasiona pokrzwy?” <3 <3 <3 Córeczka Kasi medytuje nad pustym kłosem włośnicy.
Ziołowy spacer po łące nad Iną – „zobacz, ile tego tu rośnie!” „co za bogate stanowisko”, „jak tu pięknie” – to najczęściej padające komentarze. Radość odkrywcy zarezerwowana dla osób, które patrząc – widzą. Tego się można nauczyć.
Pokaz mody kaloszkowej – z najśliczniejsza modelką w roli głównej 🙂
Północny biegun zielarski – przyłącz się do nas. Napisz do mnie na inezrogozinska@gmail.com
Za kilka dni mini film ze spotkania, a na filmie degustacja szampana z kwiatów bzu i buszowanie w arcydzięglu.
Ten post ma 8 komentarzy
cuda, zazdroszczę niezmiernie! 🙂
A ta otwarta książka o roślinach to jaki ma tytuł i autora?
Małgosiu, to Jaki to kwiat, opisywana kilka postów wcześniej.
https://www.herbiness.com/jaki-to-kwiat-atlas-oznaczania-roslin/
Psianki to na pierwszy rzut widać owoce raczej, niż nasiona 🙂
Ostatnio widziałem na wrocławskim podwórzu za śmietnikiem. Na moim szczurzo-dworzu za to kwitł uczep – wcześniej o całe tygodnie, niż nad Baryczą rzeką. A może ten z podwórza był amerykański? Bo nad rzeką na pewno tripartita 🙂
Świetnie się wszystko udało: i dojechać, i poznać, i porozmawiać, i po-rozpoznawać… do następnego 🙂
Nie zdziw się Mała mi, jadę do Ciebie z koszyczkiem! niebawem, tylko BEZ deszczu
cze 🙂 eee:) kam 🙂
I ja tam byłam i szampana piłam!
Spotkanie udane, dużo informacji,ciekawe przepisy,nowe zioła (przynajmniej dla mnie),pozytywnie zakręceni ludzie>
Chętnie wezmę udział w kolejnym spotkaniu.
Może tym razem u mnie w celu rozpoznania terenu zielarskiego…:)
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.