1000 jabłek z wiekowego sadu, kilka kilo nasionek pokrzywy, żołędzie, kasztany, głóg i jarzębina – lubię sobie coś pozyskać, zebrać z natury, same cuda i skarby. Wiadomo, wiele z tych zbiorów można sobie przerobić….na ocet 😉 albo na całą gamę ziołowych kremów, galenów czy pysznych dań o posmaku przyrody. Rozmawiałam wczoraj z początkującą Poszukiwaczką Roślin – zwróciła się do mnie z pytaniem:
-Jak zacząć przygodę z ziołami?
-Weź koszyk i nóż, wyjdź z domu i ….
-Jak to? tak po prostu mam wyjść z domu i już?
-Oczywiście. Na zewnątrz jest wszystko, czego szukasz. Jednak jeśli nie masz ochoty wychodzić, sięgnij do szuflady z przyprawami, uwolnij goździki na początek.
Pewne sprawy są mniej skomplikowane, niż się nam na początku zdaje. Zielarstwo, fototerapia, leczenie ziołami – te słowa budzą respekt. Dobry zielarz ma za sobą lata nauki i praktyki, a i tak im więcej wie, tym bardziej jest świadom swej niewiedzy. Sławne „wiem, że nic nie wiem”. Ale na początku tej drogi jest niezmiennie:
-Weź koszyk i nóż, wyjdź na dwór i…
Nie wiadomo, dokąd zaprowadzi ta droga: kto zostanie fitoterapeutą, komu wystarczy zew przygody Poszukiwacza Roślin. Jedno jest pewne: wiedza o roślinach pozwala pełniej przeżywać świat.
Lubię sobie coś pozyskać i lubię robić to razem z Wami. Przyłączcie się do moich lutowych zbiorów. Do 10 lutego zbieram głosy, sms-y w konkursie na Blog Roku 2014. To taki internetowy konkurs, promujący najlepsze blogi polskojęzyczne. Doskonały sposób na promowanie ziołowej treści, pokazanie światu, że na początek wystarczy wziąć koszyk i nóż, wyjść na dwór i….. Dobra droga do spełniania marzenia:
Cała Polska Widzi Zioła
Głosowanie w konkursie trwa kilkanaście godzin i mój blog jest już na 4 miejscu, dziękuję, takie wsparcie wiele dla mnie znaczy. Utrzymanie miejsca w pierwszej dziesiątce pozwala blogowi przejść do następnego etapu. Wszystko zależy od Was – w tym konkursie to czytelnicy decydują, kto przejdzie do następnego etapu.
Koszt sms-a to 1,23zł, zyski zostają przeznaczone na fundację Dzieci Niczyje. Wysyłamy sms o treści H11246 na numer 7122
Głosowanie trwa do 10 lutego do godziny 12.00, wyniki można śledzić na stronie Blog Roku, kategoria Pasje.
Można również wesprzeć swoje ulubione blogi w innych kategoriach, moi ulubieńcy to :
Ziołowa Wyspa w kat. Lifestyle KLIK
Pinkcake w kat. Kulinarne KLIK
Ten post ma 22 komentarzy
Wersja alternatywna: Weź wiadereczko, nożyczki i wyjdź z domu 😉
Otóż to, wystarczy wyjść z domu i zbierać. Jest naprawdę wiele roślin które nawet laik potrafi rozpoznać – pokrzywa, bluszczyk, mniszek, już samo zbieranie jest ogromną frajdą, a późniejsze wykorzystanie zbiorów jeszcze większą.
Tak, jestem przekonana, że początkujący zbieracz potrafi rozpoznać około 50 surowców zielarskich, tylko nie wie , że to są surowce zielarskie 😉
klik, klik głosik oddany,
a oddany dlatego, że przez Ciebie oczy mi się otworzyły!
Patrzyłam, a nie widziałam.
A teraz zarażone już pół rodziny.
Mąż pyta, czy można kosić łąkę, wnuk co chwilę przybiegał z zielskiem i pytaniem „przyda się, można to zjeść?”, córy i zięciowie podejrzliwie, ale i ze smakiem piją herbatki (nawet ogłosili konkurs rodzinny pt: „co tam mama wsadziła”).
Dziękuję Ci Inez.
Święte słowa Lutki 🙂
Inez ma dar otwierania ocz(ów) i mózgów; mnie nauczyła zbierać i suszyć pokrzywę, którą jeszcze niedawno kupowałam w zielarskim (!) i inne ziółka dostrzegać, i octy robić, i maceraty, i ekstrakty, i mydła, i – jeszcze mnie wiele nauczy :):):)
<3
Głos oddany bo inaczej być nie może . Nie wyobrażam sobie dnia, że mogłabym nie zaglądnąć na herbiness. Wiedza tu zdobyta jest bezcenna, przekazana w sposób prosty, zrozumiały.
Inez życzę Ci aby to Twój blog otrzymał miano Bloga Roku 2015.
Głos oddany .. ja wychodziłam z atlasem zielarskim i aparatem fotograficznym i bawiliśmy się w wyliczankę co kto zauważył, no i każde drzewo musiało być znajome, a jak nie było to zbierało się liście, kwiaty, owoce czy co tam było i w domu z atlasem dendrologicznym trzeba było je oznaczyć. Wędrówka przez taki znajomy las to zupełnie inne doznanie. Mówisz: witaj brzózko, dzień doby lipko, cześć jarząbku, pozdrawiasz dziewannę i wskakujesz w pokrzywy, bo jak poparzą to zdrowo. Sama radość po prostu.
No rozczulasz mnie!
No naprawdę, jak to czytam, to aż się nadziwić nie mogę swojej mądrości, co mnie doprowadziła do założenia bloga: dajecie mi tyle radości!!!!!!!!!!!
Inez za caloksztalt ,za to ze Jestes 🙂 za nowa chatke gaski i kota za kogutki za motor, za kurki ,za pola, laski ,trawki za twoj kapelusz i lezak za menzurki i swiatynie ognia z sezam ,za dziki na tarasie ….ile mozna by wymieniac ,,za umysł i prpostote przekazu ,,za krzewienie zdrowego normalnego trybu zycia za nasz ochrone pred badziewiem tego zmordowanego chemia Swiata 🙂 dziekuję <3
Dziękuję <3 :)))))))))
Ha, znalazłam właśnie drugi naprawdę ciekawy blog! Świetna tematyka, pierwsza 10 w konkursie na Blog Roku zasłużona 🙂
Dzięki wielkie 🙂
melduje: oddałam głos w imieniu mamy, która oczęta chore borowinką leczy, oddałam głos w imieniu ciotki, która spać nie mogła dopóki ziela nie zjadła, w imieniu siostry, której dopiero krem magnezowy przyniósł ulgę, w imieniu szefa z którym dzień zaczynam od czarnego słoika, w imieniu siostrzenicy, która będąc w szpitalu z chorym niemowalkiem zaraziła wszystkie mamy goździkami oraz w imieniu swoim, bo już do końca życia mam co robić 🙂 razem 6
O, jak wspaniale 🙂 To musi po prostu przynieść efekty 🙂
Pytanie, które nasuwa mi się zawsze, gdy już-już mam wziąć koszyk, nóż i wyjść z domu: a co z zanieczyszczeniem środowiska? Niektórzy mieszkają na przedmieściach, może na wsi, ale jak sobie pomyślę chociażby o metalach ciężkich to odechciewa mi się jakiegokolwiek Poszukiwania Roślin 🙁 Jakieś rady?
Kosmeonautko, wiadomo, miejsce należy wyselekcjonować: dla roślin jadalnych takie, w którym sam byś uprawiała ogródek – a dla terapeutycznych , czyli do leczenia, to warto się jednak udać w nieskażone rejony. Takie wycieczki po zioła……w Bieszczady……Alpy……….A przynajmniej daleko od szosy.
Rozumiem… dziękuję Ci za odpowiedź. Niestety, oznacza ona dla mnie (i myślę, że dla wielu z nas, którzy są zainteresowani teorią, a w praktyce zupełnie zieloni), że nasze początki będą znacznie, znacznie trudniejsze niż czyjekolwiek inne. Ale spróbuję chociaż w wakacje pojeździć gdzieś do lasu, może chociaż tam uda mi się coś pozyskać 🙂
nowy styl jest taki: weekendowe wyprawy na poszukiwanie roślin, randki pośród sosen, pikniki na łące itd. Mówimy „stop” wypoczynkowi w betonie, zawsze gdzieś jest jakieś : za miastem 🙂 Trzymam kciuki, żeby blisko <3
W sumie to znając mojego pana dałoby się go na to namówić, jeśli dostałby ode mnie trochę mniszkowego miodku albo jakiegoś fajnego octu 😀 To jest myśl!
Był już tu wpis o skutecznej randce z żywica sosnową w tle. Działaj 🙂
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.