Dzisiaj całkiem zielone menu, posiłek zamaskowany zielenią wszechświata. Na początek puree z groszku i gwiazdnicy. Gwiazdnica ma groszkowy posmak, kompozycja idealna. Ziele pociąć, podgotować przez 5 minut razem z zielonym groszkiem, zmiksować. Doprawić według gustu, u mnie króluje czarny pieprz. Takie zielone puree to fajna pasta do chleba, dodatek do sałatek, zastępstwo dla ziemniaków. Komponuje się doskonale z gotowanymi pędami bzu czarnego. Młode pędy bzu, wyrastające wiosną wewnątrz korony krzewu, należy obrać ze skórki i gotować 10 minut na wolnym ogniu. Pędy bzu, zwane także pędami bambusa, smakują jak szparagi. Dodałam do smaku pąki czosnku niedźwiedziego, na długich łodyżkach, marynowane od tygodnia w occie jabłkowym (na zimno). Ach, co za smak! Dlaczego czosnek niedźwiedzi ma tak krótki okres wegetacji? Do marynowania najlepsze są pąki kwiatowe, otulone łuską.
Przy okazji marynowania zieleni – czas na pąki kwiatowe bzu czarnego. Zgodnie z zaleceniami Maud Grieve i jej „Nowoczesnego zielarstwa” z 1931roku, pąki wystarczy zalać gorącym octem winnym. Nie ma potrzeby dodawania przypraw. Myślę, że najlepiej zastosować świeży ocet mniszkowy….
W okrągłej butli na zdjęciu ocet mniszkowy, temat do innego postu – bardziej żółtego 😉
Podoba Ci się takie gotowanie? To raczej kuchenna przygoda, bo co potrawa – to wynalazek. Nie potrafisz rozwinąć kuchennej kreatywności? brak Ci pomysłów? przyłącz się do nowego projektu na Facebooku – 1000 roślin jadalnych pod redakcją moją, Agnieszki z bloga Aga Radzi, Oli domowej, Gosi z Miastożerców i Gosi z Pinkcake -Trochę innej cukierni. Uwaga – honorowym redaktorem jest Łukasz Łuczaj, autor przewodnika survivalowego „Dzikie rośliny jadalne Polski” i książki „Dzika kuchnia”.
1000 roślin jadalnych – zapraszamy 🙂
Jeśli interesuje Cię leczniczy potencjał ziół, zajrzyj koniecznie na blog Łuskiewnik. Polecam dostępną w elektronicznej wersji Fitoterapię Henryka Różańskiego – znajdziesz w niej bogaty wybór roślin, opisy na podstawie wielowiekowego dorobku polskich i zagranicznych zielarzy, a także wyniki badań własnych autora. Książkę można sobie samodzielnie wydrukować, to idealna pozycja dla początkującego zielarza.
Ogrom wiedzy zielarskiej znajdziesz na forum zielarskim Łuskiewnik. W zakładce „szukaj” wpisz dowolne zioło, a ekran wyświetli wątki, w których było przez nas omawiane – w kontekście żywieniowym, leczniczym czy kosmetycznym. W dziale Literatura o ziołach znajdziesz również szereg wartościowych książek zielarskich.
Literatura zielarska to interesujący temat, często pytacie o to w mailach. Jesienią lub zimą zrealizuję serię postów – recenzji książek zielarskich.Tymczasem proszę Was o pomoc w utworzeniu listy zielarskich blogów. Jest ich w Polsce bardzo wiele, najczęściej są nieznane czytelnikom. Autorzy to przeważnie osoby skromne, wolą spędzać czas na łące, niż zajmować się autopromocją. Odnajdźmy wspólnie te perełki blogosfery. Wpisujcie linki w komentarzach.
Chcesz osobiście poznać zielarzy? Zobaczyć, jak wygląda siedmiopalecznik, złoty wąs? Wybrać się na łąkę z doświadczonymi zbieraczami? Zapraszam na spotkanie zielarzy, 21 czerwca w okolicach Krakowa – mam dla czytelników bloga 20 zaproszeń! Piszcie do mnie na adres inezrogozinska@gmail.com
Ten post ma 12 komentarzy
Ja się wybieram na zjazd w czerwcu, nawet bez zaproszenia 🙂
To ja dodam nietypowy blog bo bez tekstu praktycznie, nie ma co czytać ani zdjęć ale można posłuchać o ziołach np. podczas biegania, sprzątania i dla osób niewidomych, które niestety nie mogą zobaczyc tych wszystkich pięknych ziołowych blogów.
http://ziolowy.podstacja.com/
zapraszam do słuchania
Agnieszka
A ja dzisiaj będę tam występować. 🙂
Inezko, czy mogłabyś rozwinąć trochę o marynowaniu pąków kwiatowych bzu? Jak długo, czy gałązki też i co potem? Do czego i jak to się je? I co zrobić z octem z marynaty? Można użyć powtórnie? Krzewów bzu mam multum na moim terenie, póki co robię Elderflower cordial, czyli syrop z kwiatów. Jesienią zamierzam zrobić ocet z owoców – zakupiłam jeden w Anglii i po skosztowaniu aż usiadłam z wrażenia. Ocet balsamiczny może się schować:))
Beatko, pąki robiłam po raz pierwszy, zalałam gorącym octem czeremchowym. Po 4 dniach test – nie mają jakiegoś swojego wyrazistego smaku, czeremchowy ocet zdominował smak potrawy. Co istotne – te maleńkie kuleczki dają takie fajne wrażenia na podniebieniu, są tak fajne, przyjemne – hicior. Robię więcej, zastosuję inne octy, mniej wyraziste w smaku.
Skoro masz taki dostęp do bzów, polecam : pędy bzu gotowane (szparagi) lub w cieście. Ocet z kwiatów bzu, szampan z kwiatów bzu, czarny eliksir z suszonych owoców.
Ocet balsamiczny domowej roboty, jabłkowy, to też pychotka – a łatwy do wykonania.
dzięki za namiary na fitoterapię, i olę domową 😉 właśnie odkryłam taki blog zielarski http://zielarka.bloog.pl/
No właśnie, fajne zdjęcia z ziołami.
Kolejne perełki http://klara27-klara.blogspot.com/ czyli blog Klary z forum Luskiewnik
http://ziolowawyspa.pl/o-mnie/
oczywiście zzzzz czyli
ziołowy zakątek http://ziolowyzakatek.com.pl/zabojczy-ogorecznik-czyli-dlaczego-kulinarne-show-sa-w-porzadku/
zielony zagonek http://zielonyzagonek.pl/
kto da więcej?
Wprawdzie mój blog jest na pograniczu ogrodu kuchni i roślin…moze nie taki klasyczny zielarski…ale staram się te wszystkie rzeczy łączyć… Parę lat temu zaczęłam blog na Onecie ..mój pierwszy wpis był o brawinku…http://malinowe-ogrody.blogspot.com/
Tak, więcej proszę. 🙂 Kasiexa, mam taki pomysł na zrobienie z 1 maja święta kwitnącej jabłoni. Pomożesz? Twój blog na pewno jest dobrym miejscem do propagowania takich treści. Kulinarne zresztą też!
Czy kwitnącą gwiazdnicę tez można zajadać?
Dodałam Cię do ziołosfery, bo widzę sporo ziołowych wpisów na blogu 🙂
Ooo :)to takie miłe – dziękuję 🙂
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.