Kleopatra, królowa Egiptu , znała wielką moc octu. Dzięki tej wiedzy wygrała zakład z Markiem Antoniuszem. Swoją najcenniejszą perłę rozpuściła w kieliszku z octem i wypiła. W ten sposób skonsumowany został najdroższy posiłek starożytnego świata. Ocet znali i cenili rzymscy legioniści – nosili go zawsze przy sobie. Stosowali jako przyprawę, multiwitaminę w płynie, środek odkażający rany i antidotum na ukąszenia węży. Przez wieki ceniony, dziś zapomniany. Czas, by wrócił na należne mu , honorowe miejsce. Jest to możliwe, ocet winny posiada bowiem magiczne właściwości.
Ocet winny jabłkowy pomaga w odchudzaniu.
Zmniejsza apetyt.
Przyspiesza tempo spalania tłuszczu.
Czas rozpocząć własną produkcję octu jabłkowego.
.
Na ocet jabłkowy nadaje się każda odmiana jabłek. Mogą być bardzo kwaśne, małe , nieforemne. W mojej okolicy jest wiele opuszczonych sadów. Zbieram tam jabłka – mam pewność, że nie są „wzbogacane” chemikaliami.
.
Jabłka kroję na plasterki, razem ze skórką i gniazdami nasiennymi. Nie myję ich wodą – na skórce są drożdże potrzebne do fermentacji. Jeśli jednak mycie jest konieczne, to będzie trzeba dodać drożdży winiarskich.
.
Pokrojone owoce umieszczam w naczyniu.
.
Odstawiam w ciepłe miejsce . Jabłka zalewam zimną wodą z cukrem – 4 łyżki cukru na litr wody.
.
Po kilkunastu godzinach pojawiają się bąbelki – znak rozpoczętej fermentacji.
.
To dzisiejsze zdjęcie, za kilka dni uzupełnię fotorelację – pokażę kolejne etapy. Dla niecierpliwych zdjęcia gotowego octu jabłkowego.
Namawiam do rozpoczęcia własnej produkcji, choćby w litrowym słoiku. Warto , ponieważ oprócz odchudzających właściwości ocet jabłkowy
- – uszczelnia i uelastycznia naczynia krwionośne. Ma zastosowanie w profilaktyce i leczeniu żylaków , cery naczynkowej (stosować wewnętrznie i zewnętrznie, np. jako tonik do twarzy; ocet należy rozcieńczyć 1/1).
- – dostarcza mikroelementy , minerały i aminokwasy – wyodrębniono w nim kilkadziesiąt dobroczynnych substancji.
- -neutralizuje toksyny i wspomaga ich wydalanie; neutralizuje szkodliwe substancje wytwarzane podczas ataku alergii.
- -pomaga w leczeni nadciśnienia , cukrzycy, reguluje poziom cholesterolu we krwi.
Poza tym jest smaczny!
Ciekawa jestem, które z właściwości octu cenicie najbardziej.
Po tygodniu ocet wygląda tak
Fermentacja alkoholowa ciągle trwa, świadczą o tym bąbelki. Drugi etap – fermentacja octowa już się rozpoczęła. Płyn ma już lekko wyczuwalny smak octu.
Ten post ma 122 komentarzy
Przyznam sie, ze do niedawna w ogole nie cenilam octu, w kuchni uzywam wylacznie soku z cytryny. Ale przekonuja mnie Twoje argumenty i nawet przygotowalam swoj wlasny ocet jablkowy! Za kilka dni powinien byc gotowy.
Napisz, prosze, jak stosowac go zewnetrznie w przypadku zylakow.
Należy rano i wieczorem smarować skórę octem, można rozcieńczyć jeśli podrażnia. Mary natomiast moczy nogi w occie. https://www.herbiness.com/ocet-winny-cz-1/#comment-9
Terapię koniecznie trzeba połączyć ze spożywaniem octu jabłkowego. Dobroczynne składniki docierają wtedy od zewnątrz i od wewnątrz.
Aktualnie stosuję zewnętrznie ocet jabłkowy z wyciągiem z wąkrotki azjatyckiej. Taki preparat to skarb przy żylakach. Wąkrotka przyspiesza wchłanianie obrzęków, ustępowanie krwiaków. Jest też znakomitym stymulatorem syntezy kolagenu. Walka / zapobieganie żylakom polega na regeneracji żył i zastawek żylnych. Tradycyjnie odbywa się to poprzez dostarczanie flawonoidów (obecne w occie jabłkowym). Flawonoidy uszczelniają tkanki. Natomiast kolagen jest niezbędny dla przywrócenia elastyczności . Zdrowe żyły to żyły szczelne i elastyczne.
Wąkrotkę azjatycką można stosować również wewnętrznie. http://rozanski.li/?p=271
Inez, a jak robisz tę mieszaninę z wąkrotką-z naparem?
Ewo, a dokładnie o co pytasz?
Piszesz o occie z wyciągiem z wąkrotki-to wyciąg alkoholowy, czy napar? Chce mamie przygotować jakąś cudowność na nogi- ma bardzo poniszczone naczynia (mało, że rodzinna skłonność do żylaków, to jeszcze zmasakrowane chemioterapią kilka lat temu). Mam już ocet, wąkrotkę i miłorząb z Magicznego Ogrodu, myślę o dołożeniu kasztanowca, może jeszcze krwawnik. Tylko-napar z ziół+ ocet, nalewka alkoholowa, czy może coś jeszcze innego?
Ewo, to jest wyciąg octowy, czyli to octem zalewasz zioła. Kwas octowy bardzo ładnie wydobędzie substancje czynne. Połączyłabym jeszcze z arniką, koniecznie. Kasztanowiec to wspaniały pomysł, wręcz podstawa przy skłonności do żylaków. Wewnętrznie dużo wit.C i bioflawonoidów plus kwas liponowy, jak opisałam w Ziołowym programie antywirusowym na blogu.
Nalewka z wąkrotki na alkoholu to też bardzo cenny produkt, zrób koniecznie. Nalewka, jak i maść na wzmocnienie żył, są na liście postów do napisania. 🙂
Rewelacja, wypróbuje na pewno! Octem zalewać na zimno, czy na gorąco?
Ja zalewam na zimno, żeby nie psuć octu. Zajrzyj do postu Octy ziołowe.
Zła jestem, bo skiepściłam kolejny nastawiony ocet- stał za długo, jest mocny, ale wyczuwam dodatkową nutę w zapachu- jakby aceton. Trudno, wykorzystam w celach kosmetycznych, bo chyba nie zaszkodzi?
Składam octowy meldunek- przypadkiem zrobiłam jakiś cudowny, prozdrowotny wynalazek! Na oko zalałam octem jabłkowym miłorząb, kwiat kasztanowca, rumianku, lawendy, krwawnika, porost islandzki, dodałam odrobinę miodu i postawiłam na 4 dni obok pieca. Po tym czasie przefiltrowałam, chlupnęłam nalewki siedmiopalecznikowej i aptecznego wyciągu z kasztanowca. Mama, sceptycznie nastawiona, codziennie tym smaruje łydki. I skóra naprawia się, jak na filmie animowanym. Inez, dzięki za motywację:)
:))))))
Dodaj działanie rozweselające na odległość!
Ha! Wczoraj wygrzebałam z zamrażalnika odrobinę lata- maliny. Dziś zalałam octem, dodałam miodu, odstawiłam koło pieca (ciasno się tam robi;), za kilka dni przecedzę- powinien wyjść pyszny, rubinowy dodatek do herbaty:)))
Widzę Ewo, że octowa pasja poniosła Cię…cudownie. Jak niewiele potrzeba, żeby zostać wynalazcą.
Choć sam osobiście mam „alergię” na ocet w szczególności winny, już sam zapach przyprawia mnie o mdłości i odruchy zwrotne, to cenię ocet.
Moja mama zawsze polecała ocet jabłkowy jako nieocenione źródło potasu, zaś popijanie wody z octem jabłkowym i miodem jako doskonały napój poranny (na czczo) wzmacniający organizm.
Ocet jabłkowy sprawdza się również znakomicie jeśli męczą nas skurcze mięśni.
Aby przeciwdziałać skurczom, należy wcierać na noc ocej jabłkowy w miejsca, w których najczęściej doznajemy skurczy.
Twoja Mama dzielnie podtrzymuje tradycje medyczne starożytnej Grecji – miód z octem to OXYMEL .Klasyczny skład to 4 części miodu na 1 część octu jabłkowego. Inny przepis to 1 część wody, 1 octu i 2 części miodu. Zmieszać, podgrzewać na wolnym ogniu aż płyny odparują.
Oxymel miesza się następnie z wodą lub naparem ziołowym i popija jako napój energetyzujący, przeciwgorączkowy, leczący chore gardło. Spożywany w formie nierozcieńczonej oczyszcza płuca, ułatwia oddychanie.
Jeśli interesują Cię techniki zapobiegania skurczom mięśni – już wkrótce opiszę znakomity olej magnezowy.
Inez, dziewczynko tak podczytuję Twój blog i Oxymel został wymyślony przez Chińczyków. 🙂 Na problemy z gardłem nie polecają cytryny, bo ma działanie ochładzające organizm, tylko wspomniany ocet – bo działa rozgrzewająco.
Piszą, żeby ocet z miodem w równych częściach zmieszać i przyjmować przy przeziębianiach, bólach gardła i chrypce.
A tak na marginesie nieco większym jak wstęp – świetnie Ci idzie pisanie bloga.
Gratuluje pieknego blogu! Zapewniam, ze bede tutaj czesto zagladac 🙂 Mam pytanie, czy woda, ktora zalewamy owoce ma byc przegotowana? Czy zwykla 'kranowka’ nie uszkodzi drozdzy?
Pozdrawiam
Dziękuję za pochwały. Odnośnie wody – sama stosuję wodę z kranu.
Hunter – czy to Chińczyk, czy Hipokrates – efekt ten sam. Wpadłam, przepadłam. Rozpoczynam karierę oxymelową. Uwaga – będą upominki. Na pierwszy ogień oxymel ….piernikowy!
Zachecona dostatecznie przez Inez przymierzam sie do produkcji wlasnych octow 🙂 Mam jednak pytanie, bo znajac siebie ja z pewnoscia owoce umyje, ile nalezy wsypac drozdzy na kazdy kilogram?
Rowniez znalazlam dosc ciekawy artkul odnosnie medycznych wlasciwosci octu oraz jego wplywie na indeks glikemiczny http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC1785201/
Na kilogram jabłek litr wody plus 1 g drożdży. Montly – odnośnie artykułu – jak i starożytni grecy odkryłam, że wino zmienia się w ocet. Należy gotowe wino zaszczepić octowymi bakteriami. Robię tak – na 5 litrów gotowego wina (tym razem porzeczkowe) pół litra octu winnego, razem z białą galaretą czyli „mother of vinegar” . Po tygodniu mam ocet porzeczkowy.
Dziękuję za wspaniały i poglądowy przepis na ocet jabłkowy, Sadziłam, że tylko skórki z jabłka się nadają na ocet a tu taka niespodzianka ,,, całe jabłuszka,,,. Jak długo trzymać to cudo w słoju przed uzyciem? Pozdrawiam cieplutko
Ocet jabłkowy nastawiłam 7 dni temu, fermentacja alkoholowa się jeszcze nie skończyła. Całość już pachnie winem, ale jabłka ciągle puszczają banieczki. Rano sfotografuję . Za kilka dni zapach wina zmieni się w zapach octu – wtedy będzie można zlewać.
Ja od kilku lat robię ocet jabłkowy.
Po 3 tyg zwykle jest gotowy, zależy to od temperatury otoczenia. Przykrywam ściereczką i gumka recepturka – muszki owocówki chętnie by sie w nim zanużyły.
Kiedyś odkryłam jego wpływ na cerę.
Zawsze rano piłam z wodą i miodem. Zanurzałam też w tej mieszance wacik kosmetyczny i przecierałam twarz.
Po kilkunastu dniach cera była o kilka lat młodsza 😉
Mój ocet wcale nie ma zapachu typowego dla octów winnych. Wystarczy dostatecznie długo fermentować.
Kto ma dużo miodu może zastąpić nim cukier.
Piękny blog z mądrymi poradami !
Potwierdzam wpływ na cerę. Szczególnie, gdy ocet wzbogacony jest wspomnianą wcześniej wąkrotką. Nie zapominajmy też o płukaniu włosów wodą z octem, wystarczy łyżka na litr wody. Ocet pięknie zamyka łuski włosa, włos staje się zdrowo błyszczący. Rozcieńczony ocet można wcierać w skórę głowy – znam osobę, której pięknie odrosły włosy po terapii octowej.
re: Ciekawa jestem, które z właściwości octu cenicie najbardziej.
Nierozcieńczonym octem nacieram łydki z żylakami obowiązkowo ruchem od kostek do kolan (do serca). Delikatnie nacieram tak długo, aż mięsień wyraźnie się rozluźni. Ocet nalewam na dłoń, wcieram do wchłonięcia i nalewam kolejną porcję. Gwarantuję, że noc każdy prześpi spokojnie jesli do tego jeszcze pomoczy nogi w misce z octową wodą.
Wręcz rewelacyjnie ocet jabłkowy sprawdził się przy swędzącej alergicznej wysypce na dekolcie. Znajoma wychwalała ocet jablkowy po wykorzystaniu go przy okazji swędzenia pod pachami.
Oxymel chętnie sprawdzę, ale niestety muszę czekać na nowy ocet.
Temat może jeszcze nie na czasie, ale ja już się mentalnie przygotowuję do produkcji własnego octu. I pytanko – pragnę przygotować z użyciem tegoż wiele sałatek warzywnych do słoików. Czy jeśli chodzi o dzieci, mogę go bezkarnie stosować, czy dzieciaki raczej nie powinny przesadzać ze spożywaniem octu?
Moniko, poszukam tych informacji i dam znać.
będę wdzięczna 🙂
Witam, zakupaiłam za Twoja poradą wiadro z kranikiem, czy można w nim fermentować jabłka na ocet? Zamierzam wyprodukować go dużo, do wszelkich zastoisowań, nie posiadam tak dużego naczynia szklanego.Pozdrowienia łączę
Tak, wiaderko nadaje się do produkcji octu. Ja dzisiaj również w octowych klimatach, robię nowe herbimele. 🙂
Inez, dziś zbieram jabłka na ocet. Ten od Ciebie piję namiętnie i z pewnością nie wystarczy mi go na przetwory 🙂
Ile tygodni trzeba, by ocet powstał? Wystarczą 2?
Inez – jestem zachwycona Twoimi przepisami. Octy jabłkowe robię od 2 lat. Pierwszy z przepisu internetowego (z kromką razowego chleba) nie udał się. Następne były z dwóch przepisów: miłośniczki ziół Stefani Korżawskiej oraz ze starego wydania Naj – przetwory. Oba są smaczne, ale jak tylko zdobędę jabłka wypróbuje Twój przepis.
Tymczasem zainspirowana Twoimi pomysłami nastawilam dzisiaj ocet malinowy. Na 1 kg owoców dałam 1 l zimnej przefiltrowanej kranówy i 4 łyżki cukru. Czekam z niecierpliwością na efekty. Gdyby coś nie tak z recepturą – popraw mnie proszę.
Ślinka leci na Twoje pomysły: malinowy, brzoskwiniowy ocet. Zapisuję się na próbki :). Niewiele doradzę, bo takich nie robiłam. Cała procedura ma na celu wzbudzenie fermentacji alkoholowej, podejrzyj więc porady na temat wina malinowego. Być może trzeba dodać drożdży winiarskich. Ja zrobiłabym w taki sposób: maliny zmieszałabym z jabłkami. Przyszła mi teraz do głowy świetna procedura w stylu octu balsamicznego: maliny i jabłka uprażyć z cukrem i przyprawami (cynamon, goździki itp.). Przestudzoną masę dodać do pracującego octu jabłkowego.Dalej jak przy zwykłym occie. To może być fantastyczne w smaku! Zainspirowałaś mnie tymi malinami, Dobruniu.
Podaj proszę adres na PV. Ocet malinowy gotowy. Zamiast brzoskwiniowego ( nie udał się i wylądował w zlewie) dostaniesz do spróbowania mirabelkowy. Mam nadzieję, że będę już 'na chodzie” w przyszłym tygodniu i pobiegnę na pocztę. Pozdrawiam cieplutko
Zrewanżuję się! 🙂
Inez – śpieszę donieść, że już następnego dnia ruszył proces fermentacji octu malinowego (w drożdże zaopatrzyłam sie na wszelki wypadek po twoim komentarzu, ale w tej sytuacji ich nie dodaję). Próbkę dostaniesz jak tylko ocet będzie gotowy. Trochę sie o niego boję bo wyjeżdżamy na weekend i nie będzie mieszany. Liczę, że poczeka na mój powrót i w międzyczasie będzie sobie grzecznie fermentował.
Wymyśliłam jeszcze ocet pigwowy 🙂
Inez piękne dzięki za wspaniały przepis. Właśnie wróciłam z lasu z jabłkami, których nikt nie zbiera. Sądzę, że ocet będzie wspaniały. Twój przepis czytałam już w ubiegłym roku, ale niestety nie miałam dostępu do niepryskanych jabłek.
Pozdrawiam i czekam na kolejne niesamowite zdjęcia i przepisy.
Ps. W lasku byłam popatrzeć kiedy będę mogła zebrać owoce czeremchy na wspaniałe soki.
Inez słoneczko,
Mam pytanie co sądzisz o zrobieniu octu z owoców bzu czarnego oraz owoców czeremchy. Jeśli tak to proporcje 80 dkg owoców + 1 litr wody. Będę zobowiązana za odpowiedź.
Kolejne pytanie odnosi się do octu jabłkowego – czy jabłka muszą być zupełnie zanurzone w wodzie? Właśnie robię ocet wg Twojego przepisu no i niestety jabłka są powyżej wody po prostu wypływają.
Pozdrawiam
Jolanta.
O occie z czarnego bzu sądzę, że zrobiłam go dzisiaj :). Właściwie jabłkowo – bzowy. Postaram się jutro rano opisać.
Jabłka wypływają i u mnie, dlatego mieszam co jakiś czas. To normalne zjawisko.
Szukam odpowiedzi na pytanie o ilość spożywanego dziennie octu jabłkowego.
Jestem od niego uzależniona, a właściwie to od herbimelu piernikowego robionego na jego bazie. Przez ostatni tydzień piłam go jako dodatek do 4-5 kubków herbatek dziennie i wierzę, że to pozwoliło mi lepiej znosić zapalenie korzonków 😉
Inez jesteś cudowna – ten smak, ten aromat…
Na pewno pozwoliło lepiej znosić zapalenie korzonków, bo taki napój odkwasza organizm i znosi napięcie mięśni szkieletowych. Rozluźniony organizm szybciej się regeneruje, bo krew lepiej krąży i nie tworzą się zastoje trucizn w chorych tkankach.
Ilość – to trzeba na wyczucie. Organizm wie, kiedy ma octu dość – szuka wtedy kaszy, mięsa, orzechów, czyli żywności zakwaszającej. Każdy organizm ma zdolność podejmowania właściwych decyzji żywieniowych, nie można go tylko ogłupiać paskudami ze sklepów (żywność przetworzona, nafaszerowana truciznami).
Dzięki. Jestem ustatysfakcjonowowa Twoją odpowiedzią – mój organizm dalej domaga się piernikowego cydu 😉
Na szczęsie nie jem gotowych paskud ze sklepu.
Swoją drogą jesteśmy w mniejszości. Parę tygodni temu mój pierworodny zapytał: mamo, a ile twoich koleżanek z pracy (przeszło 20 osób płci żenskiej) przestrzega zasad o których ciągle mówisz, , je zdrowo tzn. nieprzetworzone pokarmy, parzy sobie herbatki ziołowe, robi własne kremy, octy, itd,? Moja odpowiedź – żadna. Żadna osoba w mnoim otoczeniu nie zbiera ziółek, nie robi sobie lekarstw, nie unika przetworzonej żywności, nie robi własnych kosmetyków. Nawet moja cudowna młoda synowa nie dała się namówić na ekologiczne, własnoręcznie robione pieluszki, itp. O synkach nie wspomnę.
Boziu – gdzie ja żyję! Jakaś pustynia, czy co ?
Inez Czarodziejko, potrzebuję Twojego wsparcia i rady. Zebrałam owoce dzikiej róży i chciałabym zrobić nalewkę na winie. Z uwagi, ze wino jest tylko 13% (700ml) chcę dodać spirytusu – 50 ml – na 1/2 kg owoców. Co sadzisz? zrobiłabyś inaczej? Zalać ciepłym alkoholem czy w temp. pokojowej? Jeżeli wiesz, proszę Cię także o podanie zastosowania dla octu z dzikiej róży. Pozdrawiam
Jola
Jola
Z dodaniem spirytusu to dobry pomysł, ja bym nawet podwoiła dawkę. Ocet różany będzie super przeciw przeziębieniom i dla buźki, do toników.
Pięknie podziękowała za rady i wsparcie.
Pozdrawiam cieplutko
Jola
Jolu, zapraszam jeszcze do wspólnego świętowania – masz się czym pochwalić
https://www.herbiness.com/narodziny-swieta-octu/
Próbuję zrobić ocet ale coś mi nie wychodzi , pierwszy raz pojawiła się pleśń więc go nie używałam. Ostatni, który nastawiłam też był jakiś mętny, zapach octu wyczuwałam. Zostawiłam go męty osiadły na dnie, więc przecedziłam i spróbuję go użyć. Mam go niewiele, a pomysłów kilka. Ale nastawiłam nowy zobaczę co tym razem czy tym razem mi się uda.
Witam, zainspirowana mnóstwem pozytywnych opini również chcę podjąć „próbę octową” i zacząć produkcję w tym temacie. A że jeszcze nie czas na zbiory, mam pytanie. Czy można przerobić (własnej roboty) winko jabłkowe – zrobione na jesień 2012. Jeśli tak, to jak ??? Pozdrawiam serdecznie i gratuluję niesamowitej wiedzy! 🙂
MAgdo, dziękuję 🙂 Sezon octowy rozpoczęty, zobacz najnowszy ocet z mniszka. Winko jabłkowe przerobisz w następujący sposób: nastaw chociaż mały słoiczek octu Mniszkowego, po tygodniu „pracujący” ocet mniszkowy dolej do tego wina. To będzie taka szczepionka. Zostaw wino w otwartym naczyniu, z dostępem powietrza. Nakryj gazą. Dwa tygodnie i powinno być gotowe.
szykuj się na genialny ocet z kwiatów bzu.
szukając odpowiedzi trafiłam w przeszłość 😉 miałam wino z winogron, ale mocne było i wytrawne bardzo i postanowiłam przerobić je na ocet. Zgodnie z powyższymi instrukcjami dodałam buzującego octu jabłkowego i .. nic. Troszkę za bulgotało i stoi smutne, dalej pachnące alkoholem a nie octem. Inez ratuj!
Wrzuć matkę octową i trochę cukru. Ja tak robię i działa.
dziekuję w takim razie dam mu jeszcze szansę 😉 temu winu;-) natomiast dyniowy zlałam i leszczynowy zlałam i do piwniczki zaniosłam – uprzejmie donoszę o sukcesach, bo to Twoja zasługa
Mój ocet mocno acetonem pachnie. Jak go uratować?
Świetnie! Bardzo dziękuję za odpowiedź. Będę działać w temacie 😀
Inez, pytanie mam odnośnie produkcji octu 🙂 czy można go robić na oknie? czy światło przeszkadza w produkcji? Piszesz, że musi być postawiony w ciepłym miejscu, a u mnie takowe to jedynie parapet na oknie w słońcu. Pytam, bo robiłam jabłkowe w tamtym roku, ale jeden za długo trzymałam i zmienił kolor, ściemniał, po zapachu wydaje mi się, że jest ok. Mniszkowy w tym roku też mi ściemniał, nie ma takiego ładnego, żółtego koloru jak u Ciebie, tylko pomarańczowy. To samo mi się zrobiło z pokrzywowym. I nie wiem czy to efekt działania światła, czy coś zrobiłam nie tak. Czy taki ciemny się do czegoś nadaje? Kolejne pytanie – jakie zastosowanie poza kulinarnym może być octu z pokrzywy, kwiatów bzu czarnego i mniszkowego? 😉
Gata, ja robię często octy na podwórku, czasem właśnie w szkle i wszytko dobrze. Nie wiem, skąd to ciemnienie. Witaminy są często czułe na działanie światła słonecznego, można naczynie po prostu nakryć 🙂
Ocet używaj do płukania włosów, do peelingów do skóry.
Własnie odkryłam Twój bloga, a na nim ten fantastyczny przepis na ocet jabłkowy. Dziękuję. 4 dni temu nastawiłam jabłka na ocet- pracuje jak szalony. Rozumiem, że ocet będzie gotowy kiedy skończy bąbelkować i będzie miał zapach octu, tak? I drugie pytanie- interesuje mnie spożywanie tego octu w celach odchudzających- jak go stosować?
Serdecznie pozdrawiam
Witaj Inez! Bardzo podoba mi się Twój blog. Poczytuję go od dawna, tak jak forum łuskiewnik i inne tematycznie związane z ziołami stronki.Chcę Ci podziękować za wkład pracy w temacie ziół i nie tylko…Dla mnie jest to ogromna skarbnica wiedzy, tym bardziej, że korzystam głównie z „netu”. Jesteś BARDZO POZYTYWNĄ INSPIRACJĄ. Octy ziołowe bardzo lubię, a teraz jest idealny sezon na produkcję, dlatego wracam do sprawdzonych przepisów.Dziękuję za chęć dzielenia się. Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak wiele osób korzysta z Twoich pomysłów 🙂 Bardzo żałuję, że nie byłam na zlocie…
Mieszkam blisko Międzyborowa, ale nie dam rady uczestniczyć w kursach. Dlatego każdą nowinkę staram się wyłapać, czy to z forum, czy z blogów. Potem składam te informacje „do kupy”( oby logicznie :)).
Mam nadzieję, że Twoja ciekawość świata i chęć działania pozostanie na długo . Pozdrawiam. Berka.
Beato, dziękuję. Mam w planie więcej Międzyborowa na blogu – mam nadzieję, że się spodoba. Nie znam tylko terminu – czy to już tej jesieni, czy po nowym roku.
To świetna wiadomość! Bardzo się cieszę. Pozdrawiam.
Witaj Inez, mój ocet robi się już 12 dni, od kilku dni jest na nim „galaretowata powłoka”, ale dziś całość jeszcze przemieszałam, żeby nie spleśniał, nie wiem czy zaprzestać mieszania czy dalej to robić, jeszcze fermentuje, ale zapach octu juz jest. Co do tej „powłoki” to czy to jest tzw. „matka” ? bo gdzieś na blogu naszej polskiej modelki przeczytałam że jeśli na powierzchni octu wytworzy się „biały kożuch” to zawartość słoja należy wyrzucić… pomóż proszę 🙂
Edyto, galareta to matka octowa. Kolor miewa różny, w zależności od koloru octu. Skoro już pachnie octem, to wyrzuć owoce i zostaw jeszcze na kilka dni, bez mieszania. Później zlej do butelek.
Matka octowa lubi się wytworzyć nawet w butelce. Mam roczne octy, zakorkowane 😉 matką octową ( to się samo zrobiło)
Dziękuję Ci, tak zrobię 🙂 a swoją drogą czytam Cię od dawna i 1000roślin od kilku dni, super strony, wspaniałe pomysły!
pozdrawiam Cię serdecznie 😉
Właśnie zabieram się za produkcję octu:)
Mam małą prośbę, czy możesz zamieścić drugą część przepisu, chyba, ze ja jestem zakręcona i jej nie widzę:)
Pozdrawiam serdecznie
Bardzo się cieszę, ża Cię odnalazłam, to chyba był właśnie Ten Czas, słonecznego, dobrego popołudnia:)
Wiesz, ja chyba tego nie dopisałam. Czyli jak się ustoi w butelkach to przelewasz do czystych butelek, aż zadowoli Cię klarowny płyn. (2 rundki wystarczą, czyli wlewasz do bitelek, odstawiasz na dobę. Przelewasz do czystych butelek to co klarowne, odstawiasz. Trzeciego dnia już zlewasz ostatni raz i do piwniczki). To wszystko. Ocet gotowy.
Dzięki:)
A jak wykorzystujesz ocet pomidorowy? Też popijasz jako uzupełnienie makro imikro po treningu? Też sobie truchtam i bardzo podoba mi się pomysł z octem ( butelki z jadowicie niebieską zawartością raczej mnie odstraszają). Pisałam do Ciebie na prv czy ponosi mnie wyobraźnia na temat octu z dyni? Zauważam, ze popadam w octomanię i czuję się z Tym Świetnie:)
Pozdrawiam
Joanno, nie dostałam maila. Dynia – super! jesteś odkrywcą octu dyniowego 🙂 Sugeruję zapisanie się do listy Ambasadorów jako Ambasador dyni 🙂 http://winiarnia.org/wino-dyniowe.html podaje wskazówki dot. fermentacji dyni.
Dzięki:)
Z radością się dopiszę:) Z dumy, ze mnie zaprosiłaś do ambasadorowania rosnę niczym dynia:)
Czytam o fermentacji dyni i tak się zastanawiam czy to wszystko trzeba dodawać, czy po prostu zalać miąższ wodą i cukrem?
Jeżeli znajdziesz wskazówkę jak z tym octem postępować to bardzo proszę daj znać:)
p.s. A gdzie mogę się dopisać do listy ambasadorów?
Pozdrawiam serdecznie
https://www.herbiness.com/ziolowa-dyplomacja-czyli-jak-zostac-ambasadorem/
daj dynię, wodę, kilka jabłek albo winogrona, cukier i wodę.
Dzięki,
Jakies proporcje czy po prostu spróbować i zobaczyć?:)
Inez, Kochana, jeszcze jedno pytanie,
Pisałaś, zeby ocet trzymać w ciepłym miejscu na czas fermentacji. Mieszkam w bloku, więc mam ciut ograniczoną pzrestzreń. Moja kuchnia jest od północnej strony, czy mogą octy stać w niej i spokojnie fermentować?
Z góry dzięki
Joanno, tak, może. Temperatura w mieszkaniu jest całkiem wysoka.
a może ocet aroniowy? Albo bzowo-aroniowy ? Czy owoce aronii i czarnego bzu rozdrobnione (bez podgotowany) można zalać młodym octem jabłkowym bez owoców? Na occie była „matka octowa”.
Dziś przeżyłam chwilę grozy, zajrzałam do mojego prawie 3-tygodniowego octu jabłkowego i zobaczyłam pleśń!!! Na szczęście przypomniało mi się, że jest coś takiego jak „matka” i to było właśnie takie ciągnące galaretowate przezroczysto-kremowe. Dobrze że nie wylałam „octu z kąpielą” a już mało brakowało 🙂
Aniko, możesz tak zrobić, dodaj cukru i wszystko przefermentuje się na nowo.
Przestudiowałam już chyba całego Twojego bloga – genialny!:) Z kilku pomysłów już skorzystałam – dziękuję:) Natomiast nie znalazłam nigdzie odpiwiedzi na nurtujące mnie od tygodnia pytanie dot. octu jabłkowego.Trzymałam go w słojach w ciepłym miejscu przez 2 tygodnie, bo po takim czasie przestało się tam dziać cokolwiek i zlałam do butelek. Potem jeszcze 2 razy zlewałam i…. wyszło mi bardziej wino octowe niż ocet winny:(buu. Czy powinnam może jeszcze go potrzymać otwarty żeby „poodychał”, czy sam się w zamkniętych butelkach „przemieni”, czy to już klapa i pozostaje moooocno wytrawne winko octowe wypić?;)
Będę bardzo wdzięczna za podpowiedź..
Anko, w czasie fermentacji alkoholowej mnożą się również bakterie octowe, odpowiedzialne za zamianę alkoholu w kwas octowy. Odbywa się to tylko wówczas, gdy nie jest odcięty dostęp powietrza. Dlatego wino trzymamy zamknięte, a jak zostawimy otwarte – częs