Jesień to nieustanna zabawa w berka: Słońce ucieka przed Księżycem, ja gonię dzień, dzikie zwierzęta tuczą się na wyścigi. Staram się być trochę od ich szybsza i uszczknąć co nieco z dzikiej obfitości. Wiewiórkom i dzikom podbieram orzechy. Przedszkolakom kasztany. Jestem w jesiennym berku aż taka szybka, że zdążyłam nawet zebrać czeremchę, zanim dowiedziały się o niej ptaki.
Nie miałam wcześniej szczęścia do owoców czeremchy. Częstowała mnie zawsze obficie korą i kwieciem na ziołowe herbatki. Kora ma właściwości przeciwzapalne i leczy przeziębienia. Napar z kwiatów podnosi poziom estrogenu, a użyty jako tonik do twarzy przywraca skórze blask i jędrność. Dojrzałe owoce czeremcha ukrywała przede mną umiejętnie – jednego dnia zupełnie zielone, za chwilę zupełnie zjedzone przez latających koneserów. Nagie szypułki, 1, 2 czarne perły na otarcie łez – tylko na taki deser mogłam liczyć. Inaczej w tym roku. Zapewne dlatego, że jestem szybsza w berka (trenuję bieganie od 3 miesięcy).
Znalazłam takie miejsce, gdzie gałęzie uginają się pod ciężarem owoców. Błyszczące kulki mają smak podobny do czereśni i lekko bananowy zapach. Są smaczne i można je jeść na surowo. W centrum smakowitego miąższu znajduje się pokaźnych rozmiarów pestka, której nie połykamy z tych samych powodów, z których nie połykamy pestek czereśni i wiśni (mi mówiono, że jak połknę pestkę, to drzewko mi wyrośnie w brzuchu 😉 To oczywiście nie prawda, pestek nie jada się ze względu na zawarte w nich substancje chemiczne, które spożyte w nadmiarze są bardzo szkodliwe dla zdrowia.
Owoce czeremchy to doskonały surowiec na przetwory – można zawekować je w kompocie, zrobić z nich sok, powidła, wino i ocet. Nie lubię gotować witamin, nie lubię nadmiaru cukru, dlatego zrobiłam ocet.
Ocet z owoców czeremchy.
Zapoznałam się najpierw ze wskazówkami dotyczącymi wyrobu wina z owoców czeremchy.
Owoce należy po zebraniu odszypułkować, przepłukać zimną wodą, zmiażdżyć w wiadrze lub innym naczyniu zależnym od skali produkcji, dodać do miazgi odpowiednią ilość letniej wody, zadać matką drożdżową i fermentować w miazdze 2 dni (nie dłużej, gdyż pestki czeremchy wydają się zawierać kwas pruski).
Zgodnie z winiarskimi zaleceniami oddzieliłam pestki od miąższu. W taki sposób: najpierw owoce zalałam letnią wodą i zmiażdżyłam, aż puściły sok. Następnie dłońmi zaczerpnęłam czeremchową biomasą i formując kule, odcisnęłam sok. Kule przełożyłam do miski a uzyskany sok zlałam przez sito do innego naczynia. Odciśnięte kule zalałam ponownie wodą i powtórzyłam procedurę. Nie jest to trudne, ani czasochłonne zajęcie. Doradzam założenie rękawiczek lateksowych, doszorować dłonie po takiej zabawie jest dosyć trudno.
Surowy sok umieściłam w pojemniku do fermentacji i „zaszczepiłam” drożdżami z fermentujących jabłek, czyli po prostu zaczerpnęłam pół litra młodego, jabłkowego wina i dolałam do soku z czeremchy. Dodałam cukier, około 0.5 kg na 10 litrów soku. Odstawiłam w ciepłe miejsce i uzbroiłam się w cierpliwość – potrzeba 3 – 4 tygodni, zanim czeremchowy ocet będzie gotowy. W ten sposób powstanie wartościowy produkt, nie poddany obróbce termicznej i naturalnie zakonserwowany. Wyobrażam sobie ocet ziołowy na jego bazie – kwiat i kora czeremchy macerowane w czeremchowym occie. Czy możecie sobie wyobrazić coś bardziej czeremchowego? Taki ocet będzie doskonałą bazą do napojów. Wykorzystam go również w kuchni.
Właściwości lecznicze przetworów z owoców czeremchy: odżywcze, wykrztuśne, przeciwkaszlowe, przeciwbiegunkowe, krwiotwórcze, moczopędne, tonizujące, odtruwające.
Ten post ma 19 komentarzy
dziś na kolację wypiję sobie napój na bazie Twojego czeremchowego octu z miodem 🙂
Smacznego Moniko.
Witaj Inez,
Dziś dolałam córkom octu do wody z miodem. Były zachwycone kolorem. I nawet wypiły bez przemocy 🙂
Ostatnio mijałam… pierwsze co powiedziałam do męża…”niemożliwe…czereśnie”…:) potem drugie drzewko i już wiedziałam,że złudzenie…ale gdybym wcześniej wiedziała, iż to jadalne i zdrowe…eh…czy jeszcze tam będą?
czy bez dodatku matki drożdżowej nie zrobi się wino z czeremchy?
ocet miało być 😉
GAta, tak, zrobi się. O tej porze roku mam zawsze pod ręką pracujące jabłuszka, stąd pomysł na przyspieszenie. Startera wymagają owoce gotowane i myte, a czasem te po gwałtownych ulewach. Wiosną robiłam ocet z kwiatów mniszka, pierwszy w czasie suszy, wyszedł super. W drugim (po ulewach) nie chciała ruszyć fermentacja i się popsuł.
wczoraj wybrałam się nad Rabę, żeby poszukać czeremchy, bo w mojej najbliższej okolicy jest tylko ogromniaste drzewo, do którego owoców nie sięgnę nawet z drabiną 🙂 Niestety nie znalazłam…Za to wróciłam do domu odurzona zapachem nawłoci, której jest zatrzęsienie.
czeremcha w październiku? toż to spada jak tylko dojrzeje 🙂 sierpień to pora zbiorów. czeremcha jest super, najsmaczniejsza na surowo.
Inez, czy sądzisz, że dodanie do produkcji octu czeremchowego owoców głogu jest dobrym pomysłem? Tak pięknie kontrastuje czerń jagód czeremchy z czerwienią owoców głogu… aż się prosi.
Pozdrawiam
Ha, czerni czeremchy to nie ma , to jest mega skondensowana czerwień. Głóg do octu – jasne, walory zdrowotne: krążenie, serce. Warto dodać.
Mądrala… ha, niech będzie „mega skondensowana czerwień”.
Dodałam. Robi się. Cenię głóg za jego dobroczynne, łagodne działanie.
Pozdrawiam
🙂 dzisiaj zbierałam głóg
Z czeremchy amerykańskiej już zrobiłem nalewkę, następne są nastawione lub są w trakcie przygotowań. W tym roku oprócz czeremchówki zrobię nalewki z: głogu, derenia, jarzębiny, dzikiej róży, kaliny, tarniny. Dzięki za pomysł z octem, do tej pory bazowałem tylko na occie jabłkowym.
Pozdrawiam
A ja chyba zrobiłam coś nie tak. Zlekceważyłam te pestki. Stało miesiąc i ocet wyszedł … jakiś taki mydlany ze znaczną goryczką. Nie smakuje mi.
Da się to jakoś naprawić czy do zlewu? :((
No i czy ta goryczka z tych pestek nie wyprawi mnie na tamten świat? Wina z wiśni robiłam zawsze z pestkami i dość długo owoce się „winniły”, a wiśnie zawierają tak samo kwas pruski w pesteczkach. Tylko nie wiem czy tyle samo co pesteczki czeremchowe. No i jeszcze pytanie (może ktoś wie) czy ocet ma takie samo działanie jak wino na „wyciąganie” substancji z pestek. Wino z wiśni zawsze wychodziło mi ekstra i żyję 🙂
Będę wdzięczna za odpowiedź, bo „ocet” w butelkach stoi i kolor ma piękny, aż żal wylać 🙁
Surenko, wszystko zależy od dawki. W Rosji mieli się całe owocki z pestkami i dodaje do wypieku chleba. Potraktuj ocet jako bogate źródło amigdaliny. Jak nie smakuje , płucz włosy.
Dzięki Inez 😉 za podpowiedź.
Tak chyba zrobię. Część kropelkami jako witaminkę, część jako płukankę. Myślałam jeszcze czy go nie „naprawiać” przez powtórną fermentację z dodatkiem jabłek. Masz jakieś doświadczenia w takim „naprawianiu” octu? Ja w octach dopiero „raczkuję” i każda informacja jest dla mnie cenna.
Pozdrawiam serdecznie.
Ps. a tak w ogóle, to jestem zachwycona Twoim blogiem i życzę Ci dużo czytelników 🙂 Inspirujesz mnie 🙂
A dziękuję bardzo. Naprawiam głownie soczki, czyli pozbawiam je cukru ;). Z tego dziwnego smaku możesz zrobić jeszcze dziwniejszy, dodać czosnek, imbir i inne – ognisty cydr na czeremsze. To dobry plan, bo czeremcha to roślina fitoncydowa, czyli antybiotyczna (jak czosnek chrzan cebula nasturcja itp)
Ognisty cydr powiadasz 🙂 z ok. 6 l octu czeremchowego ?
Chyba wystarczy mi do końca życia 🙂
Może jednak spróbuję go jakoś „naprawić” jabłkami? przynajmniej na 2 l poćwiczę ;), a z 1 litra może i ten „ognisty cydr”?
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.