Pięć garści gwiazd. Nowa wersja herbiberga.

W lesie już noc. Latarnia na Chatce Czarów wygląda teraz najpiękniej. Ciepłe światło rysuje kształty drewnianych belek, cegieł, kamiennej podmurówki.

A w Chatce ja, moje słoje, setki butelek już pełnych i jeszcze pustych, kilogramy i litry skarbów. Rozcieram ziarna robusty w masywnym moździerzu z czarnego granitu. Kawa palona trzy tygodnie wcześniej intensywnie pachnie przygodą. Nie trę jej na pył, wystarczy dobrze pokruszyć. Po garści kawy, garść nasion kakaowca z jutowego worka: rozsiadł się pękaty na ławeczce obok stołu, niby kot, i puszcza do mnie oko napisem kot – di – vłaa.

  Tak się czyta Cote d’Ivoire  czyli  Wybrzeże Kości Słoniowej, skąd pochodzą ziarna.  Mam słabość do tych worków – wędrowniczków o zapachu czekolady. I do wszelkich zamorskich przypraw: garść goździków, dwie ziela angielskiego, pięć garści gwiazd anyżu, cynamon, kardamon, pieprz. Jakbym robiła spóźnione pierniki.

Po garściach egzotyki – garści tubylcze: liście mniszka, krwawnik, czeremcha, dziurawiec, bukwica. Twarde ziarna ostropestu poddają się jedynie sile żarnowego młynka Spong. Mielę, rozdrabniam, miksuję i wkładam wszystko razem, do wielkiego słoja.

Lista składników jest już długa, a ja wciąż dodaję kolejne: fermentowane kwiaty lilaka i jego torebki nasienne; aromatyczne kubeby; tatarak; korę dębu z gałęzi 2 metry nad ziemią – urwałam świeże gałązki, z pączkami. I karczoch, i bergenia. Siedmiopałecznik. I zielona kawa. I….

A kiedy moje 43 zioła wygrzewają się w winie i wódce, kiedy mieszam te urzekające zapachy dla „lekkiego brzuszka i jasnego rozumu po obfitym posiłku” – bo takie jest przecież przeznaczenie herbiberga, to trochę mi żal utraconej przygody. Dawniej spisanie takiego przepisu było wyzwaniem, powodem do oklasków i fanfar  – dzisiaj łatwizna. Taka jest cena zaawansowania w temacie.

Więc jeśli zastanawiasz się, czy zioła są dla Ciebie, bo to trudne i tak dużo, to podpowiem: wiele radości i szczęścia daje poznanie chociaż jednej rośliny! Nazwać bluszczyk bluszczykiem po raz pierwszy – bezcenne. Odszukać czosnaczek w tłumie zieleni – przeżycie niezapomniane. Rozpoznać wrotycz – punkt dumy! Nie stawiaj sobie wysokich celów, bo te małe są przecudne. Małe kroczki ku wielkiej przygodzie. Po prostu wyjdź z domu i patrz..

…a jeśli zechcesz to zmieszaj sobie 43 zioła dla lekkiego brzuszka i jasnego umysłu:

Nowa wersja herbiberga – przepis

Weź po 1 garści:

  • nasion kakaowca
  • nasion kawy (najlepiej robusta – ma więcej kofeiny od arabiki)
  • kory lapacho
  • kurkumy
  • kardamonu
  • herbatki z kwiatka czyli fermentowanych kwiatów lilaka
  • krwawnika
  • tysiącznika
  • dziurawca
  • skórek orzecha
  • pieprzu kubeba
  • yerba mate
  • mniszka liści
  • bluszczyku kurdybanka
  • estragonu

i po pół garści

  • kwiatów czeremchy
  • marzanki wonnej
  • kłącza tataraku
  • goździków
  • owoców kopru włoskiego
  • torebek nasiennych lilaka (ochrona wątroby)
  • karczocha
  • mięty
  • arcydzięgla nasion
  • zielonej kawy
  • bazylii
  • albedo z pomarańczy
  • kocanek piaskowych
  • oregano

po dwie garści

  • ostropestu plamistego nasion
  • ziela angielskiego

po szczypcie

  • kory dębu
  • jaskółczego ziela
  • pieprzu długiego
  • chili
  • pieprzu czarnego
  • bukwicy
  • cynamonu
  • bylicy zwyczajnej
  • kolendry

kilka liści

  • cynamonowca
  • bergenii
  • siedmiopałecznik błotny

i 5 garści gwiazd anyżu

Składniki dobrze utłucz, zmiksuj, zmiel, rozdrobnij i umieść w wielkim naczyniu. Wlej 6 litrów spirytusu, litr wina czerwonego wytrawnego, 4,5 litra wody. Ogrzej  w wielkim kotle, aż prawie wrzeć zacznie, i zostaw do ostudzenia. Przecedź, płyn cenny wlej do wielkiego słoja, a swoje ziołowe fusy włóż do kolby do destylacji, zalej wodą i destyluj, aż olejki lotne uwolnisz. Płyny połącz, przefiltruj i rozlej do butelek. Dla zdrowia i uciechy wszystkich znajomych i rodziny.

Ten spóźniony przepis to lek na  świąteczny nadmiar smakołyków,  przesyłam wraz ze spóźnionymi życzeniami świątecznymi:

Abyście zawsze dostrzegali więcej. I mieli z tego dużo radości.

Wcześniejsza wersja herbiberga dostępna jest Tutajherbiberg bombka

Ten post ma 3 komentarzy

  1. hajduczek

    Inez, co za bogactwo dobroci w Twoim herbibergu! Na pewno wspaniale smakuje i działa cuda. Ale czy można zrobić tę nalewkę z pominięciem niektórych składników, jeśli się ich nie ma? Bo wiele jest tych składników. Niektóre zebrałam, niektóre można kupić. Ale nie wszystkie, więc co robić???

  2. Magdalena Er

    Bardzo fajnie to napisałaś, o tym ratowaniu się najmniejszą nawet rzeczą. Mam podobne podejście, choć, przyznam, mam chwile słabości, gdy łapię doła – chyba jak jazdy. Jednak na codzień mam słój szczęścia, do którego wrzucam nawet takie ” głupoty” jak ” dziś młody dzięcioł bawił się ze mną w chowanego, a sójka przeleciała mi nad głową”, albo: ” udało mi się dziś poczytać”. Przy sześciorgu absorbujących dzieci i mężu ciągle w pracy nauczyłam się doceniać każdą, kazdziusienką miłą chwilę. A od niedawna przypatruję się temu co pod nogami z myślą praktycznego spozytkowania tego dobra:) Pozdrawiam Cię serdecznie i dziękuję, że się dzielisz 😀

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.